Inspiracją dla moich dzisiejszych przemyśleń są niedawne wybory prezydenckie, a raczej komentarze, które ukazały się po ich zakończeniu. Większość moich znajomych zasygnalizowała chęć ucieczki z kraju, tu i ówdzie zaś można było przeczytać, jakiż to "wstyd", że Prezydentem został kandydat PIS-u! Pojawiły się również analizy elektoratu ubiegających się o najwyższy urząd w państwie. Wynika z nich, iż Dudę wybierali głównie rolnicy i robotnicy, natomiast na Komorowskiego głosowały elity. Cóż to oznacza de facto? Ci pierwsi zdecydowali się na człowieka z doktoratem i znajomością czterech języków obcych, a drudzy na "wujka" robiącego błędy ortograficzne. Pytam więc: czego ja - jako wyborca Dudy - mam się niby wstydzić?
Nie chcę w tym miejscu uprawiać polityki, ani tym bardziej dezawuować kogokolwiek ze względu na przekonania polityczne. Chodzi mi raczej o elementarny szacunek dla zwolenników odmiennych światopoglądów - niezależnie od tego, czyje akurat jest "na wierzchu". Zapanowała bowiem swego rodzaju moda na obrażanie fanów PIS-u; co więcej, drwiny spotykają się z powszechną aprobatą. Naśmiewają się zarówno ludzie prości, jak ci wykształceni. Choć zaryzykuję stwierdzenie, iż elegancki świat i finansjera szydzą sobie z przeciwników bez porównania śmielej. Niechby tylko rolę się odwróciły i sponiewierana zostałaby osoba Bronisława Komorowskiego! Nietrudno sobie wyobrazić jak protestowałby elektorat Platformy.
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności poucza nas o poszanowaniu wolności myśli, sumienia, oraz wyznania. Tolerancja i szacunek dla filozoficznej różnorodności stanowi fundament demokratycznych państw. Nie chodzi jednak o przyzwolenie na rozmaite dewiacje. Akceptowalne przekonania muszą być zgodne z poszanowaniem ludzkiej godności. Choć światopogląd dotyczy z zasady jednostki, zakłada swobodę jego manifestowania. Podobnie jak należy się szacunek i tolerancja dla czyiś poglądów, tak też należy respektować fakt, iż inni mogą te przekonania krytykować i propagować przeciwne. Pogodzenie tych sprzeczności, to wyzwanie i zadanie dla demokratycznego społeczeństwa. Wolność słowa nie ma bowiem nic wspólnego z publicznym obrażaniem innych osób. Kodeks karny zabrania znieważania Prezydenta i innych konstytucyjnych organów RP.
Być może ujemne wyrażanie się na temat PIS-u i jego amatorów mieści się w granicach wolności słowa. Z całą pewnością jednak użyte środki - nacechowane nienawiścią i pogardą - nie mieszczą się w kanonach dobrego stylu i elegancji.
W moim odczuciu przywiązanie do swoich doktryn i przekonanie o ich bezwzględnej racji nie usprawiedliwia takiej retoryki. Owej postawie mówię NIE - i to niezależnie od tego po której stronie boiska się znajduję!
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności poucza nas o poszanowaniu wolności myśli, sumienia, oraz wyznania. Tolerancja i szacunek dla filozoficznej różnorodności stanowi fundament demokratycznych państw. Nie chodzi jednak o przyzwolenie na rozmaite dewiacje. Akceptowalne przekonania muszą być zgodne z poszanowaniem ludzkiej godności. Choć światopogląd dotyczy z zasady jednostki, zakłada swobodę jego manifestowania. Podobnie jak należy się szacunek i tolerancja dla czyiś poglądów, tak też należy respektować fakt, iż inni mogą te przekonania krytykować i propagować przeciwne. Pogodzenie tych sprzeczności, to wyzwanie i zadanie dla demokratycznego społeczeństwa. Wolność słowa nie ma bowiem nic wspólnego z publicznym obrażaniem innych osób. Kodeks karny zabrania znieważania Prezydenta i innych konstytucyjnych organów RP.
Być może ujemne wyrażanie się na temat PIS-u i jego amatorów mieści się w granicach wolności słowa. Z całą pewnością jednak użyte środki - nacechowane nienawiścią i pogardą - nie mieszczą się w kanonach dobrego stylu i elegancji.
W moim odczuciu przywiązanie do swoich doktryn i przekonanie o ich bezwzględnej racji nie usprawiedliwia takiej retoryki. Owej postawie mówię NIE - i to niezależnie od tego po której stronie boiska się znajduję!
Grafika znaleziona w sieci
A masz się wstydzić tego, że nie wspierasz mainstreamu, że go nie słuchasz, że nie podążasz wskazanym przez mainstream, jedynym słusznym śladem. Mainstream, czyli elegancki świat i finansjera, ma żywotny interes w utrzymaniu status quo. Zawsze niezmiennie oburzają mnie sytuacje, kiedy ktoś swoje własne interesy usiłuje uzasadnić moim dobrem.
OdpowiedzUsuńZe wstydu aż oblałam się rumieńcem ;-)
UsuńDobrze, że nie zapadłaś się pod ziemię:))
UsuńPrzeczytałam o szacunku i zamyśliłam się, właściwie to zastanowiłam nad moim szacunkiem dla doktoratu i dla błędów ortograficznych te ostatnie sama robię - o wstydzie. A szacunek? Takich kilka obrazków przyszło mi na myśl z kilku lat rządów PiSu rzucany na ziemię przez CBA czy inne służby młody przedsiębiorca a wiele było takich akcji utrwalonych przez dziennikarzy, jak raz obecnych zdarzeniu, (tak wiem to zła finansjera) zakuty w kajdanki, rewizja w domu, trzymanie 3 letniego dziecka z daleka od matki, żądania by coś rewidentom, powiedziała. Sąd i uniewinnienie z racji braku jakikolwiek dowodów, niestety wiele takich spraw było. Publiczne żądania polityków PiSu zmiany sędziów, nie potrafiących skazać bez dowodów. Tak, to szacunek, szacunek ogromny szacunek a ja mam wybiórczą pamięć że taki szacunek zapamiętał mi z tych rządów. Doktorant będzie miał możliwość pokazać jak wielkim szacunkiem darzy społeczeństwo i jego problemy. To odmienny punkt widzenia. Czy można podjąć dyskusję z nim? :)
OdpowiedzUsuńOdmiennemu punktowi widzenia na pewno należy się szacunek i ten masz u mnie zagwarantowany ;-) PIS-u oczywiście nie uważam za idealną partię. Rzec można, że również "maja swoje za uszami" ;-)
UsuńOczywiście, że mają. Polityka to brudna sprawa. Psuje nawet tych, którzy do gry weszli kryształowi. Nie lubię nadmiernej ideologii w polityce. To zawsze mnie zraża. Głosuję zawsze niemal wyłącznie według klucza własnych, dosłownie pojętych, interesów.
UsuńEfektowne obrazki, to prawda. Nie powinny były się nigdy zdarzyć! Jednak ocean dziadostwa serwowanego przez aktualne władze choć nie tak krzykliwy, jest równie zły. Jedna rzecz mnie zastanawia: to aroganckie lekceważenie większości społeczeństwa. To nie lemingi wybrały Dudę, nie bezrozumne istoty. Tylko ludzie, mający nadzieję, że cos się w tym nieszczęsnym kraju zmieni. Słysząc wypowiedzi pani Bieńkowskiej twierdzącej, że tylko idiota pracuje za 6000 zł (ilu ludzi w tym kraju otrzymuje takie wynagrodzenie?) człowiek uświadamia sobie ten porażający ogrom arogancji i pogardy dla ludzi, rodaków. Przeraża mnie taki obraz elity. Nie jestem zwolennikiem zabetonowania i fanatyzmu, bo z tego nigdy nic dobrego nie wyszło. W mojej nieuleczalnej naiwności ciągle mam nadzieję, że przyjdzie czas , kiedy politycy zaczną zajmowac się tym, do czego zostali wybrani, czyli dbaniem o nasze interesy, nasze czyli spoleczeństywa, narodu, a nie przede wszystkim o swoje własne. Dla mnie wygrana Dudy jest objawem takiego oczekiwania wiekszosci społeczenstwa, które arogancji aktualnych władz powiedziało DOŚĆ!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Moja koleżanka - tuż po wygranej Dudy, do której ośmieliłam się przyczynić - nie chciała wsiąść ze mną do samochodu :-)
UsuńBoli, jeśli ktoś, kto ma nas reprezentować zapomina o normalnie żyjących ludziach i mówi bzdury typu - tylko idiota pracuje za 6000 zł , cóż nawet nie mam siły komentować tego impertynenctwa ...
UsuńAle też i nie lemingi wybierały poprzednią ekipę. Nie mam ulubionych polityków, mam zawsze problem z wyborem na kogo glosować. Kiedyś głosowałam na pyskatą panią nauczycielkę, w sejmie pyskowała też, dzieci niepełnosprawnych ale ona już się z polityki wycofała.
OdpowiedzUsuńNatomiast z wiarą w podsłuchane rozmowy nie byłabym taka szybka. Wiem że potrafią być nieźle spreparowane takie podsłuchy. Osoba która je rozpowszechniała do rzetelnych nie należy ani do moralnych, mało tego za zwykłe morderstwo był sądzony ten "dziennikarz" u nas w Polsce, uciekł do Rosji, tam udało się jeszcze dwie osoby zabić i wrócił - uciekł, na ojczyzny łono, tu odsiedział wyrok i stał się "doskonałym" dziennikarzem. A prawda już nie jest. jest wywalonym dziennikarzem w tej chwili.
Arogancja i brak szacunku narasta u każdego kto się zajmuje zawodowo polityką, tak jest na całym świecie. Mało jest takich polityków którzy widzą dalej niż własny nos. Tacy co widzą więcej, są to często ludzie którzy potrafią grać w szachy a mało który polityk potrafi. :)) Dzięki za udział w dyskusji.