tag:blogger.com,1999:blog-72725251983331065412024-02-02T05:01:04.457-08:00Na świecznikuone person is other person lightBasia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.comBlogger41125tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-8521660005142235502022-06-30T12:14:00.002-07:002022-06-30T12:21:11.448-07:00Przemijanie w kolorze chabrów<p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Dotarła do mnie wiadomość o śmierci mojego profesora od fletu. Jaki był Adam Łazarewicz? Zdecydowanie nie prowadził mnie za rękę, nie narzucał swojego zdania, ani jedynej "właściwej" interpretacji utworu, pozostawiając mi sporo przestrzeni do własnych poszukiwań. Niekiedy brakowało mi jego kierownictwa, z czasem jednak zauważyłam, że mogę uzyskać odpowiedź na każde zagadnienie, lecz najpierw muszę zadać pytanie. Inicjatywa bowiem musiała wychodzić ode mnie. W gruncie rzeczy czy nie na tym właśnie polega bycie inspiracją? Na wzniecaniu głodu odkrywania, motywowaniu do wyciągania wniosków i pozwalaniu na stawanie się lepszym? </span></span></p><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Był życzliwym, sympatycznym i dobrym Człowiekiem, zupełnym przeciwieństwem większości akademickich nauczycieli, których metodę na wyciągnięcie jak najwięcej ze studentów stanowiło łamanie im charakteru. W szafce trzymał zestaw rodem z PRL-u -> grzałkę i szklankę z koszyczkiem. Każda lekcja zaczynała się od zaparzenia sypanej czarnej... </span></div></div><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Przeprowadziliśmy wiele inspirujących rozmów, nie tylko na tematy muzyczne. Stał m. in. na stanowisku, że od owoców się tyje. Po latach potwierdzam - trzeba zachować w nich umiar. Niejednokrotnie wypłakiwałam Mu się w przysłowiowe ramię z powodu sercowych niepowodzeń czy wątpliwych sukcesów zawodowych. Był jak ojciec, którego w tamtym czasie w moim życiu zabrakło. Jego opinie niekoniecznie były spójne z moimi oczekiwaniami, ale czy bezwiedne poklepywanie po ramieniu, to rzeczywiście zadanie godne prawdziwego wychowawcy? </span></div></div><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Poniższa fotografia wykonana została równo 11 lat temu, w czasie mojego drugiego recitalu dyplomowego, zwieńczającego 5-letnią przygodę w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku (szczęśliwa kieruję się po wielki słonecznik dla Pana Adama). Zdjęcie zestawiłam z całkiem innym, na pierwszy rzut oka niepasującym do ujęcia obrazem, ale też sama ja, moje dążenia i priorytety uległy zmianie. Dziś wiem, że prawie nigdy nic nie jest takie, jakie się wydaje. Tymczasem, powracające co roku do życia kolorowe piękna natury uspokajają mnie, dając wytchnienie w otaczającym zamęcie. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Kwiaty bowiem trwają. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ludzie w moim życiu - nie... </span></div></div><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Chabry, chabrowa suknia, chabrowe oczy dziecka...</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6-b4DM5sqjwnagO2gucxk3-p8YGYpdUPvzpCgLCjFuQenZL2Y_YZ4hyboilr3r_ly8KOTPWUm0DOMT5hTf8Nh9hCEB4LBT92UVBk3mlqiu_S_ivNXYeN_pRnLj7GFrLAAXKPOetxTSnaXjTCjLezAaZJiAFH150-VpVqEmLKNraMMI4jdanOuLPc/s526/290632965_5256925351081089_7443450771891235083_n.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="526" data-original-width="526" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6-b4DM5sqjwnagO2gucxk3-p8YGYpdUPvzpCgLCjFuQenZL2Y_YZ4hyboilr3r_ly8KOTPWUm0DOMT5hTf8Nh9hCEB4LBT92UVBk3mlqiu_S_ivNXYeN_pRnLj7GFrLAAXKPOetxTSnaXjTCjLezAaZJiAFH150-VpVqEmLKNraMMI4jdanOuLPc/w400-h400/290632965_5256925351081089_7443450771891235083_n.jpg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr></tbody></table><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-25756206706590930512022-02-27T08:22:00.003-08:002022-03-03T01:23:51.490-08:00Magiczny domek<p align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><b><span style="line-height: 115%;">Jeżeli
porcelana to wyłącznie taka</span></b><span style="line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></span></p><p align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Stanisław
Barańczak<o:p></o:p></span></span></p><div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">
<hr align="center" size="1" width="90%" />
</span></span></div><p align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jeżeli
porcelana to wyłącznie taka<br />
Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu,<br />
Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby<br />
Nie było przykro podnieść się i odejść;<br />
Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,<br />
Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,<br />
Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć<br />
gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki<br />
na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy<br />
lub świat<o:p></o:p></span></span></p><p><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium; text-align: justify;">
</span></p><p align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Kto ci
powiedział, że wolno się przyzwyczajać?<br />
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?<br />
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy<br />
w świecie<br />
czuł się jak u siebie w domu?<o:p></o:p></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium; text-align: justify;"><b>* * * * *</b></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed;">Sporo mówi się ostatnio o konieczności
rozmawiania z dziećmi na temat wojny. Pamiętam, że jako dziecko bardzo bałam
się konfliktów zbrojnych i kataklizmów. A także ciemności i ciasnych
przestrzeni, ale zdecydowanie </span></span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">najbardziej</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";"> inwazji militarnych. Syn mojej przyjaciółki ma podobnie. Szczególnie poruszają go skutki bombardowania. Któregoś razu
zaskoczył swoją mamę pytaniem:</span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- Czy bomba rozwaliłaby sklep?<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- Tak, synku.<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- A czy bomba rozwaliłaby
przedszkole?<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- Tak, synku.<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- A nasz domek, czy nasz domek
też by rozwaliła?<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">- Tak, synku, nasz domek też…<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Wtedy chłopiec wymyślił, że
zbuduje magiczny dom, który może się przemieszczać i którego żadne bomby nie
zniszczą. W razie wojny schroni się tam wraz z bliskimi.<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Zadziałał naturalny mechanizm
obronny, strategia umysłu, który musi stworzyć sobie skrawek bezpiecznej
przestrzeni, by przetrwać. Problem nie znika, ale rzeczywistość zostaje
zniekształcona, co pomaga oswoić się z jakąś jej cząstką. Tego typu mechanizmy
obronne nie są wyłącznie domeną dzieci. My, dorośli, też lubimy mieć jakiś
awaryjny bufor, nawet jeśli jest on tylko pozorny, czego niejednokrotnie
jesteśmy całkiem świadomi. Zastanawiam się czy wiara w Boga i życie pozagrobowe
nie jest jakąś jego formą. Perspektywa ponownego spotkania pomaga zaakceptować
rozłąkę. Dzięki przekonaniu o nieśmiertelnej duszy rozstanie staje się pożegnaniem tylko „do czasu”…<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Mój zamknięty w swoim wnętrzu
syn na swój sposób wolny jest od otaczającej go rzeczywistości. Dla przykładu –
nie porównuje się z innymi dziećmi, nie analizuje w co są ubrane, jakie mają
zabawki, ile zarabiają ich rodzice. Nie potrafi myśleć abstrakcyjnie, liczy się
dla niego tylko <i>tu i teraz</i>, co
paradoksalnie niejednokrotnie go chroni. Nie porozumiewa się werbalnie, a jego
rozumienie mowy ogranicza się do stale powtarzalnych komunikatów, jak zgaś
światło, ściągnij buty, podaj… <i>Wojna</i>,
to pojęcie obce i nieznane mu. Zauważyłam jednak, że nie zawsze musi znać słowa,
by rozpoznać nastrój jaki dany termin ze sobą niesie. Niczym gąbka chłonie moje
emocje, mój lęk. Nieświadomy przyczyny i skutków, nasiąka atmosferą
okoliczności. Minionej nocy obudził się, przybiegł do mnie i wtulił tak mocno jak
nigdy. Zdawał się być przerażony. Nie wie co to jest wojna, kto to jest Putin,
gdzie leży Ukraina (że w ogóle coś takiego jak „państwo” istnieje), ale wyczuwa,
że ma powód do strachu. Nałykał się go ode mnie. Szkoda, że nie mogę go
uspokoić słowami, tych bowiem nie przyswaja, a żeby przekazać mu spokój emocjami
najpierw sama muszę go odzyskać. Tylko jak…<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Mam pewną Koleżankę, z którą
nagminnie obiecujemy sobie to, co niemożliwe – że wszystko będzie dobrze.
Składanie takich deklaracji jest oczywistym absurdem, niepodobna bowiem robić
nadzieję na coś, co absolutnie wymyka się spod naszego wpływu, jak choćby zdrowie,
pokój i ład na świecie, książę z bajki, wieczna młodość, nieśmiertelność
ukochanych osób itd. Skądinąd, z lubością to czynimy, czerpiąc wzajemną
satysfakcję z iluzorycznego mamidła.<o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jednak tym razem, w obliczu
bestialskich działań Putina i jego dalszych gróźb, hipnotyzowanie się myślą, że
wszystko będzie dobrze, nie działa. Jestem nad wyraz oporna na to iście
życzeniowe pozytywne myślenie. Wybacz mi „partnerko od umysłowego laudanum”.
Czyżbym „wydoroślała”? Jeśli na tym polega dorosłość, ogłaszam wszem i wobec,
że w takim razie nie chcę być dorosła! Chcę zbudować magiczny domek, schować
się w nim ze wszystkimi, których kocham i przenieść się tam, gdzie nie będzie
wojny.</span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 13pt;"><o:p></o:p></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhSynXMzgwi9mze2Wg_4D6CnZc9ZFQDFN-fCOMLqaQHwwDYQCAF_fkoK4W6cl3NrDH7mTaudnk83zsO_XmjodDcbS5NNMWMRcQJzeyiI4_5L16KeZhJcuMVQx6R_H_mAbq2EWGseW7ghFszvoFe_GY39tkwx86iiiOfqnQR8ZLlZPn4AmVR_sfjFeTl=s800" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhSynXMzgwi9mze2Wg_4D6CnZc9ZFQDFN-fCOMLqaQHwwDYQCAF_fkoK4W6cl3NrDH7mTaudnk83zsO_XmjodDcbS5NNMWMRcQJzeyiI4_5L16KeZhJcuMVQx6R_H_mAbq2EWGseW7ghFszvoFe_GY39tkwx86iiiOfqnQR8ZLlZPn4AmVR_sfjFeTl=s320" width="240" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p><br /><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 13pt; line-height: 115%;"><br /></span><p></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-24737245170252885202022-02-24T12:45:00.004-08:002022-02-26T07:50:25.658-08:00Jutro słońce wzejdzie i tak…<p style="text-align: left;"></p><p align="right" style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">24 II 2022</span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">Tego dnia obudziłam się jeszcze przed świtaniem, wcześniej
nawet niż mój mały ranny ptaszek. Spojrzałam w telefon. Było tuż po czwartej.
Planowałam jeszcze na chwilę przysnąć, komunikat aplikacji newsowej zadziałał
jednak mocniej niż zimny prysznic. <i>Rosja zaatakowała Ukrainę</i>. Ta
informacja zdominowała mój umysł, destabilizując na resztę dnia. Jak odtąd będzie
wyglądać nasze życie? Czy nie znajdziemy się na celowniku jako następni?
Wiedza jest ograniczona. Wyobraźnia – przeciwnie. Jej oczami już widziałam nas
uciekających z całym dobytkiem w walizkach. Spojrzałam na swoje piękne, białe
pianino. Przepadnie, podobnie jak reszta planów na przyszłość. Cofnęłam się do
początków pandemii. Przypomniałam sobie puste półki i skwitowanie mojego
pytania o ulubione chrupki Antka stwierdzeniem, że to nie jest produkt
pierwszej potrzeby, toteż nie będą go zamawiać. Na nic zda się makaron. Autystyczna wybiórczość
pokarmowa silniejsza jest nawet od głodu. Zresztą. Rosja raczej nie zdecyduje
się na takie poszerzenie działań militarnych. Fantazja nadto mnie poniosła.
Lecz czy na Ukrainie nie ma takich „Antosiów”, jak mój... i z pewnością nie
jedno marzenie nie zmieści się do walizki.</span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">Przede mną jeden z kilku dni w roku, kiedy nie liczę
kalorii, folgując sobie żywieniowo do woli, do pobliskiej cukierni udałam się
jednak jakoś bez entuzjazmu. Mam pieścić swoje podniebienie, podczas gdy tuż za
granicą moja abstrakcja znaczy czyjąś rzeczywistość? </span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">Pozostaje modlić się o pokój. Tylko jak, gdy wiary brak; gdy
ta zdaje się być absurdem. O co zresztą miałabym się modlić? Czy ingerencja
Boga nie stoi w sprzeczności z wolnością daną człowiekowi? Irracjonalnym
byłoby oczekiwać, że Bóg złapie Putina za rękę. Hitlera też nie
powstrzymał. Nie taka zresztą Jego rola. Nie traktuje nas jak dzieci
do komenderowania, ale jak dorosłych, a dorosłość ma swoje prawa.
Odpowiedzialność, konsekwencje wyborów własnych ...i cudzych... </span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">Kiedy odbierałam Syna ze szkoły, poczułam powiew wiosny.
Ludzkie dramaty jej nie dotyczyły. Ptaki ćwierkały niosąc nadzieję na przekór
wydarzeniom poranka. Tak... <i>Słońce wschodzi, gdy matki tracą dzieci,
gdy mężczyźni tracą żony, gdy kraje pustoszy wojna (…) Nawet jeśli jesteśmy
absolutnie przekonani, że to koniec świata, nazajutrz słońce wzejdzie i tak</i> (Taylor
Jenkins Reid, Rozstańmy się na rok). </span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">Zaledwie dwa lata wcześniej, tuż przed tym jak świat stanął
na głowie z powodu koronawirusa, mój „tłusty czwartek” wyglądał całkiem
beztrosko...</span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="background: white; color: #333333;"><o:p><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"> </span></o:p></span></p>
<p align="right" style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">20 II 2020</span><span style="color: black;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black;">Osiedlowy sklep Biedronka, godz. 9. Ustawiam się w długiej
kolejce. Tuż za mną lokuje się starsza Pani. Wścibsko zagląda na dno mojego
koszyka i zdziwiona, że zamiast pączków szarpnęłam się w lutym na truskawki,
konstatuje, że sama ma 3 chłopów w domu, czym za pewne chciała usprawiedliwić
się przede mną (lub przed samą sobą) z 3 toreb tłustych oponek. Nagle, ni z
gruszki ni z pietruszki, proponuje, że zaśpiewa mi piosenkę (melodia znana,
tekst własny). Pozostali klienci obserwują ten teatrzyk zszokowani nie tylko
odważną Panią, ale - może nawet bardziej - mną, tak żywo zainteresowaną.
Przyznaję - wykonanie perfekcyjnie czyste! Przechodzimy na temat psów, a
nastepnie ..kanarka, którego straciła 10 miesięcy temu. W międzyczasie moje
zakupy zostają podsumowane i mogę odejść. Z jakiegoś powodu jednak tego nie
robię. Starsza Pani patrzy zdziwiona, że wciąż stoję, ja zaś ze spokojem i
absolutną powagą oświadczam, że przecież nie skończyła opowiadać mi o kanarku.
I tak rozmawiamy jeszcze pół godziny przed sklepem. Też jest muzykiem i też ma
niepełnosprawnego syna, jej matka popełniła samobójstwo, jej mąż odciął nogę
ich kanarkowi, ona sama jest morsem. Opowiada mi jak w młodości dawała prywatne
lekcje muzyki, a z dziurawego dachu kapała woda na uczniów, ile zaoszczędził
jej syn i jakich długów narobił drugi..</span><o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Miałam zaplanowany dzień co do minuty. Zakupy, granie, ogarnięcie
mieszkania dla odwiedzających mnie dzisiejszego dnia, jak również sączenie kawy
i delektowanie się w spokoju śniadaniem.. ale niech tam! Mój syn uczy mnie, że
świat, to coś więcej niż cienka strużka przede mną; więcej niż tylko moje
sprawy. Jego droga do przedszkola nie jest zwykłą drogą. Zadziera głowę mocno
do góry i patrząc w niebo gna na oślep przed siebie; radośnie kręci się wokół
własnej osi lub po prostu idzie tyłem; chodzi po krawężniku, czasem z niego spada,
co niezmiernie go bawi; dotyka każdej rośliny, bada ich faktury; śmieje się do
siebie - z niczego konkretnego, po prostu cieszy się byciem, przestrzenią,
wolnością. Czasem zastyga w bezruchu, po czym rozpędza się, niczym liść
wprawiony w ruch podmuchem wiatru. Bywa, że w tym wszystkim obiję się o
jakiegoś człowieka, który nawet tego nie zauważy, gdyż jego świat, to owa
cienka strużka przed nim - nie rozgląda się na boki; do pracy, do sklepu, do
domu..</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="line-height: 115%;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Wykonałam wszystko, co zaplanowałam. I Ty też wszędzie zdążysz.
Paradoksalnie właśnie wtedy, gdy się zatrzymasz..</span></span></span></p><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><o:p></o:p></span></p><p></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p><p></p><p align="right" style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #333333;">24 II 2022</span><o:p></o:p></span></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">A
jutro słońce wzejdzie i tak… </span></span></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></span></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgvcYyIBiK5JEyaJP5S9oO-dZGMxOOOmWzLDuI-oOnD_ePhbJsC2zq8mIaMJHLaof-skxdUYvoc45LnsrwEMCbuCm3L5g4MLus9Jdwq3oujPfwj29pC63V9YyGBKaOOqApdjVaYrjawRzwNZjVSjNoc08RRFqOYYuQY8g_IjFugpWhu3_Pyz2vb5zsV=s800" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgvcYyIBiK5JEyaJP5S9oO-dZGMxOOOmWzLDuI-oOnD_ePhbJsC2zq8mIaMJHLaof-skxdUYvoc45LnsrwEMCbuCm3L5g4MLus9Jdwq3oujPfwj29pC63V9YyGBKaOOqApdjVaYrjawRzwNZjVSjNoc08RRFqOYYuQY8g_IjFugpWhu3_Pyz2vb5zsV=w400-h300" width="400" /></a></div><br /><span style="font-family: Georgia, "serif"; font-size: 13pt; line-height: 115%;"><br /></span><p></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: Georgia, "serif"; font-size: 13pt; line-height: 115%;"><br /></span></p><p></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-28954581632230275872022-02-11T01:15:00.003-08:002022-02-11T01:27:01.744-08:00W pułapce wnętrza<p></p><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;">Zawsze lubiła dzieci i marzyła o gromadce. Co prawda urodziła syna, nie spełniała się jednak w rodzicielstwie. Jako autysta, jej chłopczyk uwięziony był we własnym umyśle. Co za ironia. Ona – jako anorektyczka – też była więźniem swojego ciała. </span></span></div><span style="background-color: white;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">Myśl o dziecku towarzyszyła jej od dawna, ale dopiero kiedy na skutek zbyt wielu codziennych trosk jej cykl rozregulował się, a podaż hormonów zaczęła poważnie szwankować, wizja, że jej czas, jako kobiety, skończył się, łapała ją za gardło tak mocno, że niemal się dusiła. Jeszcze niedawno trzymała w ramionach nowonarodzonego synka przyjaciółki, teraz wystarczyło, że spojrzał na nią tymi swoimi wielkimi, uśmiechniętymi oczami i szlochała pół dnia. Niemal codziennie otrzymywała porcję zdjęć i filmów słodkich pociech koleżanek i poza sporadycznymi przypadkami, gdy w sercu </span><span style="font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">pojawiał się nieznaczny żal, szczerze cieszyła się razem z nimi. Czy przyszedł moment, w którym nie będzie już potrafiła być dobrą ciocią? Nie będzie w stanie robić kakao, tworzyć układanek z opowieścią i łowić ryb wędką na magnes?</span></span></div><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre-wrap;">Wydanie na świat jeszcze jednego potomka było jej pragnieniem i źródłem przerażenia zarazem. Poród był dla niej traumą, choć upływ czasu nieco złagodził bolesną pamięć. O wiele bardziej bała się zmian, jakie ciąża zostawiłaby na jej ciele. Każdego dnia toczyła bój o idealną sylwetkę. Jej obecny stan zdrowia nie pozwalał już na mordercze treningi, stąpając jednak po kruchym lodzie trenowała na tyle, na ile mogła lub na tyle, na ile wydawało się jej, że może. Ciąża najpewniej skończyłaby się wielomiesięcznym leżeniem. </span><span style="white-space: pre-wrap;">Dla rozkosznego pędraka można poświecić wiele, tyle że między jej świadomością a jej ciałem jakby zerwało się połączenie. To nie znaczy, że nie zdecydowałaby się, lecz czy udźwignęłaby konsekwencje? Nawet teraz, gdy miała praktycznie wzorową sylwetkę, jej oczy działały jakby inaczej niż pozostałych ludzi. Jej biedne ciało, nieakceptowane jako perfekcyjne, tym bardziej nie mogło zostać przyjęte jako ułomne. Pod jej sercem nie rozwinie się już nowe życie, a Życie, które wydała na świat, mieszkało zamknięte w swoim pokoju, celi umysłu, w której klamki nie ma ani od zewnątrz, ani od wewnątrz. Samotna matka i samotny syn. Dwa światy egzystujące jeden obok drugiego, jakby niezależnie, a jednocześnie nie mogące istnieć bez siebie. Dwie klatki, których konstrukcję stanowiły własne kości…</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgp79PqKtAv9mQ-dfLTugBp1UR_YAhlIgogKWJV_bWeK3ooYYIIA0C8K9zYeh7DfVTE3AybYj5IPZjIfFfUUjiunvUr31yCpy7IABobExVJ9SCkkwGlNngZ3Dkw04Mz0H029apsNQPYmgOOWd8ije1_qA6Lbf0oA4tBbci6KJOgYy9-7oDItIhN4kuX=s1754" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="990" data-original-width="1754" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgp79PqKtAv9mQ-dfLTugBp1UR_YAhlIgogKWJV_bWeK3ooYYIIA0C8K9zYeh7DfVTE3AybYj5IPZjIfFfUUjiunvUr31yCpy7IABobExVJ9SCkkwGlNngZ3Dkw04Mz0H029apsNQPYmgOOWd8ije1_qA6Lbf0oA4tBbci6KJOgYy9-7oDItIhN4kuX=w320-h181" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div></span></span><p></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-16340999268582150942022-02-05T02:03:00.001-08:002022-02-05T02:10:33.839-08:00Kościół gorszący<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czym jest dla mnie wiara, czym chrześcijaństwo, czym Kościół, kim Jezus. Co
zawiera się w tych hasłach. Z całą pewnością nie są one tylko pustymi sloganami, ale
w moim życiu wartością szczególną. Nie jakąś tam sentymentalną i dziecięcą, jak
wiara w przeciskającego się przez komin Świętego Mikołaja. Lecz wiążą się ze
świadomym wyborem. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Można powiedzieć, wartości te odziedziczyłam w spadku; to właśnie rodzina
jako pierwsza pokazała mi, że w wierze i religii nie chodzi o doktrynę i ślepe
zachowywanie zasad, ale o bycie człowiekiem, po prostu człowiekiem. Odkąd
pamiętam, w moim domu nie było tematów tabu. Nieustannie toczyło się dyskusje,
podawało w wątpliwość niezaprzeczalne kwestie – po to, by wybierać świadomie, nie
bezmyślnie, „za tłumem”. Celem formacji młodego człowieka nigdy nie było wgranie
w niego mechanizmu ślepego posłuszeństwa, lecz przygotowanie go do
samodzielności i odpowiedzialności. Jako nastolatce nie mówiono mi o której godzinie
mam wrócić w domu, a jeśli potrafiłam podać sensowny argument, wolno mi było – w
drodze wyjątku – pójść na wagary. Ufano mi i traktowano jak człowieka zdolnego do
podejmowania wyborów – lepszych, bądź gorszych, ale zawsze z założeniem, że będę
ponosić konsekwencje własnych decyzji. Bez wątpienia, by dać mi ów kredyt
zaufania, najpierw trzeba było umocnić we mnie kapitał mądrości, roztropności i
wrażliwości. Temu służyły wszystkie rozmowy, czytanie Biblii od najwcześniejszych
lat i opowiadanie o Bogu w sposób pozwalający się Nim zachwycić. Krok po kroku
pokazywano mi piękno określonej drogi – wszak wychowanie obejmuje również
kształtowanie konkretnych postaw i wzorców zachowań – lecz potem odważnie
pozwolono mi samej odkryć Prawdę, pójść za Nią i być Jej wierną z własnego,
nieprzymuszonego wyboru. Bo w moim domu tolerancji nie było tylko dla jednego –
dla bezrefleksyjnego przechodzenia przez życie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Moja szeroko pojęta rodzina łączy w sobie mniej lub bardziej wiernych
katolików, sceptycznych agnostyków i zagorzałych ateistów. W naszych szeregach
mamy również geja i osobę transpłciową. Wspólnym mianownikiem dla tego, co –
zdawać by się mogło – powinno dzielić jest szacunek, który sprawia, że jesteśmy
prawdziwie razem. Najbardziej ortodoksyjną w wierze była moja nieżyjąca już babcia.
Jeżeli ktoś obierał drogę, która według jej systemu wartości nie była tą najlepszą, nie
omieszkała wyrazić swojej opinii. Jak każdy miała prawo mówić na głos o tym, w co
wierzy i czym żyje, ale w żaden sposób nikogo nie wykluczała. Mam taką gorzką
refleksję, że kościoły są dziś puste, a u mojej babci co niedzielę było gwarno. Do
samej śmierci nas ewangelizowała. Jej świadectwo, a także świadectwo moich
rodziców, nauczyło mnie dawania bez patrzenia na to, co dostanę w zamian,
poświęcenia dla drugiego człowieka, nawet wtedy, gdy jest mi to „nie na rękę”,
dzielenia się tym, co mam, nawet jeżeli nie mam prawie nic. Nauczyło mnie też bycia
prawdziwą, odważną i wdzięczną. W końcu przywiodło mnie do skończenia studiów
teologicznych i fascynacji Jezusem, którego umiłowałam i wybrałam na swojego
Boga. Miałam wokół siebie ludzi, którzy własnym życiem dawali świadectwo piękna i
sensu katolickiej wiary, którzy byli w tej wierze spójni, szczerzy i prawdziwi, chociaż
niepozbawieni słabości. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Kościół winien być jak dom rodzinny – przygarniający. Mówi się, że jest
powszechny, że miejsce w nim jest dla każdego. Czy jednak na pewno? Czy dla osób
homo- i transseksualnych również? Nie twierdzę, że należy zmienić nauczanie
Kościoła dotyczące małżeństwa i rodziny, lecz powiedzmy sobie szczerze – rzucane z
niejednej ambony hasła o „tęczowej zarazie” są jak eksmisja z domu; są odrzucaniem,
co więcej – odrzucaniem w imię Boga. W imię Boga, który nigdy nikogo nie odtrącił.
Kościół, podobnie jak rodzina, oddziałuje na swoich wiernych, kształtuje w nich
pewne postawy. Dobrze, gdyby było to wychowywanie do samodzielnej refleksji.
Niestety, wskutek sukcesywnego prezentowania oblicza Boga-selekcjonera,
jednocześnie zaś promowania obrazu kleru, który „zawsze ma rację”, nie tylko sami
hierarchowie stają się skłonni do „zamiatania brudów pod dywan”, ale i świecka część
wspólnoty nie zawsze chce dawać wiarę skrzywdzonym. Zabieranie głosu przez osoby
medialne, w szczególności duchowne, zbyt często skutkuje w ostatnim czasie (słuszną)
kpiną. Co gorsza, takie swoiste expose, będące niejednokrotnie wyrazem braku
kompetencji i wrażliwości oraz niezrozumienia tematu, częstokroć uderza w
skrzywdzone osoby, których zagadnienie bezpośrednio dotyczy. Nie mam tu na myśli
wyłącznie problemu nadużyć seksualnych, czy też zbytniego zaangażowania księży w
politykę (konkubinat państwa i Kościoła, to osobna, niebagatelna kwestia). Wśród
duszpasterzy nie brak internetowych rekolekcjonistów, którzy zdążyli wyrobić sobie
dobrą renomę krzepiącym słowem. Bywa jednak, że w pewnym momencie swoim
autorytetem zaczynają „podawać do wierzenia” osobiste poglądy, nierzadko będące
przejawem religijnego fundamentalizmu, czy nawet wręcz fideizmu dezawuującego
niezaprzeczalne zdobycze nauki w dziedzinie rozwoju człowieka. Wtedy struktura
hierarchiczna, stanowiąca konstrukcję organizacyjną Kościoła, a charakteryzująca się
wyraźną linią podporządkowania, winna zadziałać jak dobre narzędzie do redukcji
oddziaływania tych, którzy swoimi publicznymi wystąpieniami wystawiają
chrześcijaństwo na pośmiewisko. Tyle że tak się nie dzieje, zaś wśród odbiorców nie
brak przyklaskujących tego rodzaju wypowiedziom. To ci sami, którzy zatykają uszy
na krzyk ofiar przemocy seksualnej, bo myśl, że udziałem osoby konsekrowanej
mogłoby być aż tak wielkie zło, obróciłaby w gruzy ich religijne życie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Nie utożsamiam religijności z życiem duchowym. Można przez całe życie być
człowiekiem religijnym i nawet nie otrzeć się o duchowość. Kiedy spotykam się z
bezwzględną, skostniałą, niemiłosierną i oceniającą postawą wśród szeregowych
katolików, zastanawiam się, czy to nie zasługa pseudo-duchowej formacji, którą
otrzymali w trakcie katechezy szkolnej oraz tej z ambony. I o to również mam żal do
Kościoła – o kształtowanie postawy religijnej, a tak mało duchowej; o czynienie z
ludzi niewolników Boga. Gdyby Bóg chciał mieć niewolników, nie dałby człowiekowi
wolnej woli. Pomóżcie ludziom być po prostu ludźmi, a sami odkryją jak piękne i
mądre jest w swej istocie chrześcijaństwo. Weźmy chociażby Dekalog, stanowiący
zgoła uniwersalne prawo naturalne. Miej swój system wartości i żyj w zgodzie z nim;
szanuj rodziców; szanuj ludzi; jeśli masz coś przeciw komuś, powiedz mu to w twarz,
a nie za plecami; nie kradnij; nie zabijaj; nie krzywdź; nie traktuj drugiego człowieka i
jego cielesności instrumentalnie; nie traktuj tak również siebie; bądź wierny i lojalny.
Życie według powyższych zasad niepodważalnie przynosi wolność i spokój, dokładnie
tak, jak powiedział św. Paweł – ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga5,1). Ale to
samo można przekazać w zupełnie inny sposób. Nie wolno Ci tego, nie wolno
tamtego, musisz to… I wtedy religia jest jak zniewolenie. A wystarczy przenieść
akcent na realizację miłości, bo czyż nie tym są właśnie Przykazania Boże –
konkretyzacją pozostawionego nam przez Jezusa wezwania do miłości Boga i
bliźniego? Zbyt często można odnieść wrażenie, że wiara, to przede wszystkim
moralność. Tymczasem chodzi o żywy kontakt człowieka z Bogiem, o to, by
przekroczyć prawo i dojść do rdzenia, doświadczyć treści. Właściwa formacja
duchowa, to taka formacja, która daleka jest od ślepego przyjmowania prawd
głoszonych przez ludzi – nawet tych obdarzonych największym autorytetem. To
praktyka świadomego wyboru, poprzedzonego również pewną dozą krytycznego
myślenia (nie mylić z krytykanctwem). Wierni, którzy jej nie otrzymali, mogą czuć się
zagubieni w obecnym moralnym chaosie (co innego głosimy, czym innym żyjemy). </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Skala, jaką przybrały przestępstwa na tle seksualnym wśród kleru, statystyki,
które mówią o tym, że nawet 15 % księży ma dzieci, zatrważająca liczba biskupów
traktujących swój „święty urząd” jako „świetny biznes” do dorobienia się (choćby
pałacu na emeryturze), deklamatorzy sloganów, o których Jezus mówił: Biada wam,
uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed
ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą (Mt
23, 13) – wszystko to sprawia, że chociaż nie straciłam wiary w samego Boga, powoli
tracę wiarę w Jego obecność w Kościele. Czuję się niczym dziecko, które musi patrzeć
na matkę krzywdzoną przez ojca; na matkę, która nie potrafi brutala wyrzucić za
drzwi, lecz pozwala, by ten krzywdził i ją i ich dzieci. Wobec niemocy matki dziecku
pozostaje tylko z żalem opuścić i jedno i drugie – toksycznego ojca, a także matkę
oraz rodzeństwo, których wcale zostawiać nie chce. Bo Kościół jest, a przynajmniej
powinien być dla nas jak bezpieczny dom. Tego pragniemy, oczekujemy, a nawet – w
imię Chrystusa – wręcz żądamy! </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Myślę, że gdyby Jezus pojawił się dziś na ziemi, powywracałby stoły na
niejednej księżowskiej imprezie, jak onegdaj w świątyni. Kościół traci wiarygodność
przez to, że nie potrafi konsekwentnie się oczyszczać. Ukrywanie prawdy i udawanie
w imię nie-gorszenia, że zło go nie dotyczy, bo przecież jest święty, prowadzi do
jeszcze większego zła i zgorszenia. Świętość Kościoła winna wyrażać się w jego
klarowności. Tylko w ten sposób może odbudować zaufanie i autorytet. Coraz częściej
mówi się o dwóch Kościołach, lecz dystansowanie się od tego, co nie należy do
Jezusowego nauczania, a mimo to wychodzi z ust ludzi Kościoła i to nierzadko
zajmujących wysokie pozycje w samej jego strukturze, to jednak za mało. Warto
szukać przestrzeni i parafii, która będzie nas wewnętrznie budować, w której
będziemy czuć się pokrzepieni, również słowem ludzkim. Ale to nie załatwia sprawy –
znaleźć swój spokojny kąt i udawać, że w drugim pokoju nie dzieje się dramat.
Świadomość istnienia dobrych i „fajnych” księży nie wystarczy. Kościół musi być
jeden – z jednego kawałka. Jeśli w jakiejś części swojego Ciała sprzeniewierza się
deklarowanym ideom, a jednocześnie w porę nie amputuje zatrutego elementu,
trucizna, niczym gangrena, rozprzestrzenia się czyniąc martwym cały Organizm.
Uczciwym się jest lub nie jest. Nie można być uczciwym po części. To rozdwojenie,
ten brak spójności sprawia, że Kościół przestaje być autentyczny, przestaje jawić się
jako depozytariusz Sprawiedliwości, Prawdy i Dobra. Próby kamuflażu prawdy są jak
odbieranie nam inteligencji, są pozbawianiem nas możliwości racjonalnego osądu
rzeczywistości. Wstyd mi wobec niemocy i tchórzostwa hierarchów, którzy dawno
powinni oczyścić swoje struktury z wilków w owczej skórze. Nie przyjmuję roli
oskarżyciela. Wypowiadam się z pozycji dziecka, które przestało czuć się bezpiecznie
w swoim domu. Nie oczekuję od Kościoła świętości rozumianej jako bezgrzeszność.
Domagam się natomiast uczciwości; tego, by stanął w prawdzie wobec siebie i swoich
wiernych, by nieustannie korygował kierunek, w którym zmierzać powinien. W
przeciwnym razie stanie się niczym smutny, opuszczony dom. Jeżeli Kościół ma się
podnieść, musi zająć jednoznaczne stanowisko wobec zła, a także podjąć konkretne i
konsekwentne działania zmierzające do wyeliminowania haniebnych czynów ludzi w
swoich szeregach. Czy Kościół jest gotowy zapłacić za swoje błędy? Przyznać, że w
wielu przestrzeniach nie żyje zasadami, które głosi? Naprawić normatywny chaos i
zgorszenie, którego sam jest twórcą?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjcaDVHHa3KCJYp5RFSZLTq_2O0Vo3Sem8CpcLnXXiNNaIR44wlpxVrgrVBwqX2Sn7-bQw-6IwbCZ3TW5TCZff9baJrQkl089OL_RnnLprkh07f893ZmfTYbGPNDAZMooqP_sN3Now4z7mLcopdRipoXtx3DWNRE1LdFyDbjthWiCIDdBDARxQtYa74=s620" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="447" data-original-width="620" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjcaDVHHa3KCJYp5RFSZLTq_2O0Vo3Sem8CpcLnXXiNNaIR44wlpxVrgrVBwqX2Sn7-bQw-6IwbCZ3TW5TCZff9baJrQkl089OL_RnnLprkh07f893ZmfTYbGPNDAZMooqP_sN3Now4z7mLcopdRipoXtx3DWNRE1LdFyDbjthWiCIDdBDARxQtYa74=s320" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><a href="https://napoli.repubblica.it/cronaca/2013/03/19/foto/parete_lavica_al_mav_pittura_e_azione_scenica-54883089/1/"><span style="font-size: x-small;">"Ściana lawy" w Mav<br / > malowanie i akcja sceniczna - la Repubblica</span></a></div><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span></span></span></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><b>Fragment tekstu pojawił się rok temu w lutowym numerze miesięcznika <a href="https://wdrodze.pl/produkt/w-drodze-2021-nr-02/">W drodze</a> w artykule ks. Jacka Sochy pt. Sparaliżowany.</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: x-small;"><b><br /></b></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: x-small;"><b><br /></b></span></span></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-35110219901700926732022-01-18T02:07:00.001-08:002022-01-18T02:07:15.015-08:00Bilans sentymentalny<p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Połowa stycznia za nami, ehca noworocznych postanowień już prawie przebrzmiały, a jeszcze nie było podsumowania starego czasu. A zatem... </span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">W minionym roku: </span></span></p><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Spałam w cieple - zwykle pomagał mi w tym termofor i kołdra z owczej wełny.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Jadłam zdrowo, choć nie zawsze do syta (pogoń za idealną sylwetką..), ale za każdym razem smacznie.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Spędzałam czas z tymi, którzy są mi bliscy.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Moje drogi rozeszły się z kilkoma ważnymi dla mnie osobami, ale to, co wnieśli w moje życie, zostało ze mną.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Czytałam książki.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Zaśpiewałam, zagrałam i poprowadziłam z sukcesem kilka koncertów.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Otrzymałam na Dzień Dziecka prezent, o którym nieustannie marzyłam - pianino, i wygrałam na nim wiele godzin - tylko dla siebie.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Straciłam wiarę w Boga.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Nie straciłam jej do końca, wciąż Go szukam.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Byłam poważnie kontuzjowana, co na długi czas (może nawet na zawsze) przerwało moje zacięcie do kulturystyki, ale odkryłam kalistenikę, która co prawda nie zastąpi mi sztangi, ale pozwala nadal cieszyć się sportowym upodobaniem.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Zaczęłam uczyć się malować na kawie.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Byłam inspirowana.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Byłam inspiracją.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none !important; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none !important; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="➡️" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t25/1.5/16/27a1.png" style="animation-name: none !important; border: 0px; transition-property: none !important;" width="16" /></span> Przetrwałam chwile smutków. </span></div></div><div class="cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql o9v6fnle ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">To był dobry rok...</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-10333983503009216112021-12-01T13:14:00.004-08:002021-12-01T13:16:20.832-08:00Z miłości do bycia<p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed;">Pierwszy grudnia, pierwsze przymrozki, pierwszy śnieg, a moje kwiaty </span></span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">–</span><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed;"> jakby wbrew swojej naturze - nie przestają zakwitać. Lobelia niebieszczy się w pełnej krasie, pelargonia wprawdzie przywdziewa coraz więcej żółtych liści, a aksamitki już niemal w ogóle ich nie mają, ale pęd do życia powoduje, że uparcie wydają nowe pąki. Dopiero co na zimowy spoczynek wysłałam wielkokwiatowe begonie bulwiaste – królowe rabat i balkonów. Z pękającym sercem, niczym kat, obcinałam kolorowe naręcza w pełnym rozmachu ich bytu, wiedziałam jednak, że jeśli mają obudzić się do życia za rok, muszą trafić do piwnicy nim dopadnie je mączniak, szara pleśń czy zwykłe wychłodzenie. Jednoroczne miały gościć na balkonie do naturalnej śmierci, tej jednak skutecznie się opierają. Oprócz zawsze mile widzianych puchatych pszczół i trzmieli, moje kwiaty zapylane były przez – już nie tak mile widziane – motyle. Te ostatnie bowiem namiętnie składają w moim zagonku larwy. Wielkie liście komarzycy nikły w oczach pożerane przez wygłodniałe gąsienice-bestie. W ruch od razu poszły ostre środki, wszak: albo one, albo moje kwiaty! Dodam, że zwykle staram się egzystować w jako takiej symbiozie z owadami. Pająkom pozwalam wić pajęczyny na balkonowej barierce do woli, lecz jeśli przekroczą granicę i zbliżą się do mieszkania, wypowiadam im wojnę, w której szans nie mają. Podobny los miał spotkać poczwarki motyli. Na opakowaniu zapewniano o efekcie już „od pierwszego oprysku”, a tu nic. Larwy rosły, liści ubywało. I wtedy TO zobaczyłam. Ten kokon! W mig </span></span><span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">„</span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">postawiłam krzyżyk</span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">”</span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;"> na mojej roślinie oczekując już tylko cudu narodzin motyla. Cud zdarzył się mimowolnie, a moje zielone kłącze, o dziwo, wydało nowe liście i do dziś ma się całkiem dobrze.</span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Zadziwia mnie ten pęd do życia, widoczny zresztą nie tylko na moim balkonie. Czy z miłością jest podobnie? Czy i tej nic nie powstrzyma? Obawiam się, że to tylko mrzonka. Życie jest siłą na swój sposób ślepą (choć niektórzy twierdzą, że kierowaną przez rozumny Byt). Jednakowoż miłość nie jest wyłącznie instynktem, a świadomość i wolność paradoksalnie bywają jej hamulcem. Kochać, to jedno, być z kimś, to zupełnie co innego.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ostatnio czytałam niezwykle ciekawą książkę. Jej autor podważa powszechnie panującą opinię, jakoby cywilizacja, wraz z rolnictwem i własnością prywatną, stała się lekarstwem na tępych jaskiniowców walących się po głowach maczugami. Twierdzi on, że było wręcz odwrotnie. Jego teza głosi, iż człowiek pierwotny żył w wolności i równości, a problemy zaczęły się, gdy pierwsza osoba ogrodziła kawałek ziemi mówiąc: „to moje”. Zbieracze dzielili się bowiem wszystkim, nierówność zaś pojawiła się dopiero wraz z praktyką własności. Fortyfikacje, to efekt osiedlania się w jednym miejscu, wcześniej praktycznie nie było wojen. Bez własności nie było o co walczyć, osiadłe życie natomiast uczyniło nas bardziej nieufnymi wobec obcych. O ile drogi koczowników stale się krzyżowały, o tyle mieszkańcy wsi skupiali się już głównie na swojej społeczności i własności. Tezę tę potwierdza również archeologia. Co więcej, rozwój własności prywatnej i rolnictwa położył kres epoce profeminizmu. Mężczyźni w prymitywnych społeczeństwach spędzali znacznie więcej czasu ze swoimi dziećmi, a wychowywanie było wspólnym obowiązkiem całego plemienia, co przyczyniało się do budowania w młodym pokoleniu obrazu świata jako „miejsca do dawania”, ale to już osobny temat. Koczowniczy tryb życia kontra rolnictwo, to ponadto ruch i urozmaicona dieta kontra monotonia i katastrofy. Jeden nieudany zbiór, jeden wirus i mamy koniec generacji. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">Analogicznie rzecz ma się z moim kobiercem kwiatów. To nie motyle z ich larwami popełniły błąd. To ja, tworząc łąkę na balkonie, powołałam do życia </span><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">coś wbrew naturze. Z miłością bywa podobnie. Nie w tym miejscu i nie </span><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">w tym czasie, wbrew zasadom. A jednak… Poczwarka stała się motylem, a kwiaty uparcie kwitną.</span></span></p><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Sierpniowy kokon</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEShDq6LCOw6sX8HQqFEHjQfzoBAl5zp7TzWyjl-UPJ_U1RPjKIzya3jm202rsT1pCOf4jR4r0yJCcOrskl_YKKeLAYPtUDfzGdJFLhNRrFNMkSEmiJZkke26u6u87njBIZM83tBaf7pk/s2048/262847920_4608286235945007_6774528543734409070_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="2048" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEShDq6LCOw6sX8HQqFEHjQfzoBAl5zp7TzWyjl-UPJ_U1RPjKIzya3jm202rsT1pCOf4jR4r0yJCcOrskl_YKKeLAYPtUDfzGdJFLhNRrFNMkSEmiJZkke26u6u87njBIZM83tBaf7pk/s320/262847920_4608286235945007_6774528543734409070_n.jpg" width="320" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Kwiaty kwitnące w grudniu</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg73qkHIcMqBAWxQpblxfcbPWe5vL0vmfvG679wSARusesiw2zjkYnEC7gFA_JTXV1-EgyOB9zrY0gQHnUZZmpOkS1UATZFHgT1pGST6YMfVsyPAYXg2ZzUmXREB6AOkVwfrR6BYjSZXNw/s2048/261738162_4608286672611630_3632201035853393180_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="2048" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg73qkHIcMqBAWxQpblxfcbPWe5vL0vmfvG679wSARusesiw2zjkYnEC7gFA_JTXV1-EgyOB9zrY0gQHnUZZmpOkS1UATZFHgT1pGST6YMfVsyPAYXg2ZzUmXREB6AOkVwfrR6BYjSZXNw/s320/261738162_4608286672611630_3632201035853393180_n.jpg" width="320" /></span></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxNrIH93sdydTPK4MEVbfjFwqagXPwktYwW6iMlTuIoJi_Wnh7jHG_uopv14QnZ9l6KXm-PiX5ndaj9IPiZhnckOx0ut5dDXgaDVIAlCXK5_wSqjPDJOe4wk0gFfgGaJVVxNpP_qEERrQ/s2048/261826739_4608286839278280_6823302629848980114_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="2048" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxNrIH93sdydTPK4MEVbfjFwqagXPwktYwW6iMlTuIoJi_Wnh7jHG_uopv14QnZ9l6KXm-PiX5ndaj9IPiZhnckOx0ut5dDXgaDVIAlCXK5_wSqjPDJOe4wk0gFfgGaJVVxNpP_qEERrQ/s320/261826739_4608286839278280_6823302629848980114_n.jpg" width="320" /></span></a></div></div><span style="font-family: Roboto Condensed;"><span style="font-size: medium;"><br /></span><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-65141412811050061142021-07-31T08:33:00.001-07:002021-07-31T08:45:14.417-07:00Czy Projekt okazał się doskonały?<p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy
patrząc na góry, morze lub inne ulubione widoki ogarnia Was podziw i
uwielbienie dla przepięknych krajobrazów? Z kolei jakie uczucia przepełniają
Wasze serca na myśl o pająku wstrzykującym w ciało swojej
ofiary jad rozpuszczający jej wnętrzności? <o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Niedawno pisałam o żukach leśnych i o
moim upodobaniu do stawiania ich na nogi. Pewnego razu,
zobaczywszy bezradnie wymachującego nogami osobnika leżącego na swym
pancerzu, pochyliłam się, by go odwrócić. Jakież było moje zdziwienie, gdy
okazało się, że żuk jest już martwy, a dojrzany przeze mnie ruch, to mrówki,
zatwardziale próbujące go dźwignąć. Sprytnie zajęły symetryczne pozycje <span style="background-color: white; white-space: pre-wrap;">–</span> ciekawe jak się dogadały kto gdzie stanie. Czyżby instynkt? Z całą
pewnością Stwórca musi być inteligentnym Projektantem! I – jeśli przyjąć
optykę obserwatora chłodno przyglądającego się jakiemuś „wynalazkowi” –
przedstawienie to można uznać za cudowne, patetyczne i całkiem doniosłe. <o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jeszcze chwilę temu myślałam o ratowaniu
żuków, nagły zwrot akcji i moja uwaga koncentruje się na mrówkach, którym
skapnęło tyle cennego pożywienia. Jakież to wszystko mądre! Bez wątpienia światem
nie rządzi chaos. Wszystko „trzyma się kupy”. Prawa kierujące naturą są spójne
i logiczne, jak cały łańcuch pokarmowy, tyle że te reguły są w sumie całkiem
okrutne. Nie widzę nic wzniosłego w byciu konsumentem wyższego rzędu (który
zresztą w łańcuchu pasożytów stoi na samym dole). <o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Świat nie jest chaosem, skądinąd jawi mi
się jako absurdalny. Na czym polega jego wewnętrzna sprzeczność (<i>absurdus</i> =
niespójny)? Cała ta logika nie prowadzi do niczego, poza cierpieniem, a
wszelkie poszukiwania szczęścia, skazane są na porażkę. Lecz <i>póki
życia, póty nadziei</i>. Z tym wielkim hasłem Tolkiena w sercach i na ustach
szukamy miłości i spełnienia. Tymczasem wszystko to dzieje się jakby pod prąd i na przekór rządzącym nami prawidłom. Celowość świata zdaje się być
wewnętrznie sprzeczna, a zatem świat jest absurdem. Chyba że jego celem jest
cierpienie, my jednak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uparcie</b> dążymy
do prawdy, dobra i piękna, tyle że te jakoś <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uparcie</b> nam się wymykają,
co ostatecznie czyni nas ludzi, z tym swoim pragnieniem i poszukiwaniem
wzniosłych wartości, bardziej żałosnymi niż szczury doświadczalne umieszczone w
labiryncie.<o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Coraz częściej ogarnia mnie poczucie, że
świat nie jest doskonałym tworem Boga, a jedynie areną nieustającej walki i
cierpienia. Osa składająca jaja w żywej gąsienicy i larwy zjadające ją od
środka. Twórca teorii ewolucji, Karol Darwin, doszedł do wniosku, że tylko
potwór mógłby coś takiego wymyślić. Trudno odmówić mu racji. To prawda, że
w krainie zwierząt da się zaobserwować życie emocjonalne, bezinteresowność,
radość, zabawę, smutek czy rozpacz, ostatecznie jednak te wrażliwe, uczuciowe
istoty i tak muszą się nawzajem zeżreć, by przetrwać. <o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Zbyć często pytania o zło i cierpienie
zbywa się frazesem o jakimś wielkim planie, niepojętym dla skończonych ludzkich
umysłów. Plan może i jest, ale wydaje się on nie mieć nic wspólnego z dobrym i
troskliwym Bogiem, a takiego uparcie szukam. Jak ufać i wierzyć w miłość
bezdusznego, inteligentnego Projektanta? Można się Go co najwyżej bać, lecz miłość i lęk w parze nie idą.<o:p></o:p></span></p>
<p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: Roboto Condensed;"><span style="background: white;">Boże <b>Miłosierny</b>, czy
istniejesz naprawdę, czy jesteś wyłącznie moją potrzebą akceptacji miłości i
bycia kochaną? Czy istniejesz naprawdę, czy wymyśliłam Cię, bo bez świadomości,
że jest Ktoś, kto mnie absolutnie i bezwarunkowo kocha i przyjmuje, tak trudno
żyć... Nie szukam Pierwszej Przyczyny, <span style="white-space: pre-wrap;">Nieporuszonego Poruszyciela, Koniecznego, Nieskończonego, Najdoskonalszego, kierującego wszystkim Absolutu, a Boga bliskiego. Ten z kolei sprawia raczej wrażenie słabego wobec zła i cierpienia. Jakby mówił: <i>chcesz kochać – kocham razem z Tobą, masz nadzieję – żywię ją i ja, cierpisz – cierpię wespół, lecz nie odejmę Ci ni grama cierpienia i nie urzeczywistnię Twych nadziei.</i> Bóg obojętny czy słaby? Tylko czy Boga, który nie jest wszechmocny, w ogóle można Bogiem nazywać? </span></span></span><span style="background-color: white; font-family: "Roboto Condensed"; white-space: pre-wrap;">Pytanie o Projektanta pozostaje bez odpowiedzi... </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="white-space: pre-wrap;"><span style="background: white;">P</span><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;">ragnienie Ciebie, nie czyni Cię rzeczywistym... </span><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;">Mimo to ośmielam się prosić <i style="background-color: white; text-align: justify;">–</i> bądź. Bądź, proszę Cię, Boże i okaż się Miłością.</span></span><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal"><span style="line-height: 115%;"><o:p><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"> </span></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="line-height: 115%;"><o:p><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="line-height: 115%;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6eOd01hgiXgajwjn_aYesRY8snyd4k9cA5iFdEJuZOsufkIDH3D_s_1TO43wmTBprnmKl89IF7MC8pwX9TPVsBXo1Kx8aGk6-YFuyHfVlCKOIdNY8IALE8ZTKEFjlNPm8Gts1UfothrU/s815/pajak-z-ofiara.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="815" data-original-width="768" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6eOd01hgiXgajwjn_aYesRY8snyd4k9cA5iFdEJuZOsufkIDH3D_s_1TO43wmTBprnmKl89IF7MC8pwX9TPVsBXo1Kx8aGk6-YFuyHfVlCKOIdNY8IALE8ZTKEFjlNPm8Gts1UfothrU/s320/pajak-z-ofiara.jpg" width="302" /></a></span></div><span style="line-height: 115%;"><br /><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></span><p></p><br /><p></p><div><br /></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-26322825169288552392021-07-30T23:41:00.000-07:002021-07-30T23:41:13.786-07:00O żuku leśnym nieco sentymentalnie<p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ten piękny, metaliczny gatunek chrząszcza, to prawdziwy leśny sanitariusz! Bez gadania bierze na siebie brudną robotę, sprzątając las z butwiejących liści, igliwia, mchu czy kory drzew. Nadmiar pokarmu zakopuje w podziemnych tunelach, co nie tylko pozwala utrzymać las w czystości, ale dodatkowo poprawia jakość i strukturę gleby. Martwe cząstki użyźniają ją bowiem, a tunele spulchniają. To, co go wyróżnia, to jego zdolność orientacyjna w otoczeniu. Rzec można - wyposażony jest w naturalny kompas! Potrafi kierować się względem położenia Słońca, światła Księżyca czy Drogi Mlecznej. Wspaniały i wyjątkowy, choć dla większości pozostanie zwykłym "gnojarzem". Przemierzając leśne ścieżki napotkasz go niemal na każdym kroku. W swojej tułaczce jest niczym miniaturowy czołg, choć niekoniecznie wykazuje się wielką sprawnością. </span></span></p><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jak już ustaliliśmy, las bez niego nie byłby w stanie prawidłowo funkcjonować, mimo to, co i rusz kończy pod podeszwą buta, kołem rowerowym ...czy po prostu "usycha" lądując do góry nogami. Zrobiłam ostatnio mały eksperyment. Zaczęłam liczyć napotkane żuki - osobno martwe, osobno żywe. Na 110 "sztywnych" przypadło 15 żwawych, choć połowa tych drugich jak nic zasiliłaby grono tych pierwszych, jeśli nie pomogłabym im "stanąć na nogi". Przy sto-dziesiątym byłam jeszcze całkiem "w polu", jeśli chodzi o moją drogę do domu, co oznacza, że statystyka była wciąż niepełna, poczułam jednak, że nieuchronnie zbliżam się do granicy zwanej fachowo nerwicą obsesyjno-kompulsywną. Odpuszczenie martwej grupy przyszło bez problemu. Gorzej z tymi "wywrotowymi". Widzisz, że się ruszają i nie sprawisz, by szły dalej, pełniąc swą nieocenioną misję dla świata? </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">OK. Stawiam na nogi jednego, drugiego, siódmego... lecz ile można? Niepodobna uratować wszystkie, zresztą czy w ostatecznym rozrachunku zbawienne poruczenie okazałoby się takie użyteczne? Najpewniej zachwiałoby całym ekosystemem. Natura już sobie dobrze to "obliczyła"!</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Natura... bezduszny kalkulator-regulator istnień.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">...pomyślałam z żalem </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">...i postawiłam na nogi kolejnego żuka...</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja0lrZ9sSEASLZCDGWqlYLQinPrLNNVSbuSErXIXNmFxkTzhl83xAq6t4qywK_EejrgkKWBfGbwkAj-ZuC_hHIS84d18tHyC_oTEjEvsE1YwxyUiYctBLUKCBTn25Jvrm0ZfC5ziPNEAM/s800/zuk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="531" data-original-width="800" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja0lrZ9sSEASLZCDGWqlYLQinPrLNNVSbuSErXIXNmFxkTzhl83xAq6t4qywK_EejrgkKWBfGbwkAj-ZuC_hHIS84d18tHyC_oTEjEvsE1YwxyUiYctBLUKCBTn25Jvrm0ZfC5ziPNEAM/s320/zuk.jpg" width="320" /></a></div><br /><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-8910988583699516912021-07-16T11:21:00.007-07:002021-07-16T12:31:52.442-07:00O (bez)sensie śmierci<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Śmierć – przerwane marzenia, niezrealizowane plany.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jedna
z moich Koleżanek przeżyła ostatnio wielką tragedię. Przyszła
synowa zmarła praktycznie na jej rękach. Udławiła się kolacją. Nie
miałam okazji poznać tej młodej kobiety, tragizm historii sprawił jednak, że
odczułam ją w jakiś osobisty sposób. Złapałam się też na pewnej refleksji.
Pomyślałam – co za bezsensowna śmierć. Lecz to spostrzeżenie zrodziło od razu
kolejne i powstała konstatacja – czy jakakolwiek śmierć ma sens? Czy gdyby
cierpiała, dajmy na to na raka, każdego tygodnia umierając niejako stopniowo na
nieuleczalną chorobę i to ostateczne zamknięcie oczu byłoby (z pewnego punktu widzenia)
wybawieniem – czy wtedy ta śmierć miałaby sens? W gruncie rzeczy wszyscy, odkąd
pojawiliśmy się na tym świecie, zbliżamy się nieuchronnie do śmierci, gasnąć
jakby „na raty”. Przedwcześnie czy też „o czasie”. Kto zresztą miałby decydować
kiedy jest ten właściwy, choć w dobie powszechnej eutanazji okazuje się, że są
i tacy, którzy ośmielają się decydować. Ja takiej odpowiedzialności na siebie
brać nie zamierzam.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">To
może gdy umiera zupełnie stary człowiek – może wtedy taka śmierć ma sens? Był
prawy, dobrze żył, a teraz odchodzi w spokoju. Notabene, czy to odchodzenie jest
spokojne czy raczej pełne trwogi, to też kwestia nie do zbadania inaczej, jak
tylko na drodze własnego doświadczenia. Tyle że wrażeniami z „przygody” już się
z nikim nie podzielimy. Gdzie jest granica sensu śmierci i czy w ogóle można o
takiej mówić? W moim odczuciu dobrze przeżyte życie nie nadaje znaczenia jego
końcu, a jedynie samemu życiu. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">I
tu dochodzimy do sedna. Śmierć i cierpienie pozostaną dla mnie na zawsze
bezsensem. Nie zamierzam nadawać im go na siłę. Jest to przestrzeń, której nie
potrafię wyjaśnić. Przestrzeń zdecydowanie większa ode mnie, większa od mojego
pojmowania i zgadzam się na to, by została bez odpowiedzi. Jedyne, co mogę, to
próbować odnajdywać się w niej, mimo dojmującego poczucia absurdu.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Pewne
małżeństwo starało się trzynaście lat o
dziecko. Kiedy w końcu im się udaje, kochający mąż i ojciec umiera na
raka, podczas gdy jakiś inny brutal, znęcający się nad rodziną, ma się dobrze.
Wiele by można mnożyć przykładów.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Racjonalizowanie
wymiaru cierpienia i śmierci, doszukiwanie się celu, przede wszystkim zaś
mieszanie do tego Boga, który rzekomo z rozmysłem posługuje się bólem jako
narzędziem wychowania krnąbrnego człowieka, to wielkie nieporozumienie. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy
mam lepszy pomysł na rozstrzygnięcie tematu? Nie. Po prawdzie nie mam żadnego. Niepełnosprawności
mojego dziecka też nie zamierzam wyjaśniać, przypisywać jej jakiegoś głębszego
wymiaru. Jego autyzm jest kompletnie bez sensu. Owszem – uczy mnie nieustannie
większej uważności, radości ze zwykłej codzienności, z małych sukcesów, ale
niewykluczone, że umiejętności te mogłabym nabyć i na innej drodze. Nie uważam
jakoby choroba syna była niezbędna dla mojego rozwoju
Człowieczeństwa. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Teza jest zatem następująca: sens
śmierci tej dziewczyny – żaden bądź nieznany. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy
wobec tego pozostaje nam jedynie żyć niczym marionetki ślepego (bądź nie
ślepego) „Losu”? Żadną miarą. Warto mieć poczucie sprawczości, nadawać sens
swojemu życiu, działać, budować dobro wokół siebie. Lecz lepiej zbytnio się nie
przywiązywać do swoich kreacji, chyba że tych wewnętrznych. Ich bowiem nikt nam
nie odbierze, nawet śmierć. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Z
punktu widzenia człowieka wierzącego, śmierć, jako spotkanie twarzą w twarz z
Bogiem, jako początek nowego, lepszego życia, to najgłębszy cel istnienia
ludzkiego. Nie da się ukryć, że śmierć jest czymś nieuniknionym i to do niej
wszystko zmierza. Mimo to, nie chcę odczytywać swojego doczesnego życia tylko i
wyłącznie przez jej pryzmat. Warto mieć ją na względzie, być świadomym, że
życie jest niejako drogą nieuchronnie prowadzącą do śmierci, jednak coś we mnie
burzy się przeciwko spychaniu na dalszy plan samej drogi. Skoro tu jestem,
skoro dane mi było iść tą drogą i jej kosztować, nie jest dla mnie bez różnicy
jak owa droga wygląda. I to ze względu na <b>drogę samą w sobie</b>, nie
na jej koniec. Nadto, wcale mi się do owego końca nie śpieszy. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jeśli
za K. Rahnerem uznamy, że <i>"śmierć jest... czynnym spełnieniem (się
człowieka) od wewnątrz, aktywnym doprowadzeniem siebie do spełnienia,
wzrostem, który zachowuje życia człowieka, i wejściem w totalne posiadanie
samego siebie, jest zrealizowaniem samego siebie i pełnią osobowej
rzeczywistości, jaką człowiek się stał przez swoje własne wolne akty"</i> (K.
Rahner, <i>Słownik</i>), jeśli śmierć wieńczy i kończy osobową realizację
człowieka, to tym bardziej nie będę jej wyglądać, wiele mi bowiem jeszcze
potrzeba czasu na <b>stawanie się</b> Człowiekiem.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">W
ujęciu M. A. Krąpca (<i>Człowiek w perspektywie śmierci</i>) w sensie biernym
śmierć, to biologiczny rozkład, w sensie czynnym zaś, to realne przeżycie
ducha, w którym czlowiek <i>"konstytuuje się bytem naprawdę
osobowym, zdolnym do podjęcia ostatecznych decyzji ludzkich"</i>. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jeśli
śmierć faktycznie jest koncentracją ziemskich wyborów człowieka, to z pewnością
jest momentem doniosłym, a może nawet wzniosłym. Lecz jawi mi się taką nie
tylko ze względu na to, co po niej nastąpi, ale również ze względu na drogę,
która do śmierci prowadzi. Nie chcę umniejszać śmierci,
a raczej dodać jeszcze więcej wzniosłości samemu życiu. Chcę bronić ją przed
trywializowaniem i umieszczaniem w ramy ograniczonego ludzkiego pojmowania.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Śmierć
jest o tyle szczególna, że otwiera na spotkanie z Bogiem. Jednak w tym ujęciu śmierć
miałaby dla mnie sens stricte tylko, jeśli to ona sama byłaby źródłem więzi z
Bogiem, a tak w moim przekonaniu nie jest. Człowiek powołany został do życia;
relacje, które tworzy, korelacje wiary, nadziei i miłości, dokonują się tu, w
czasie jego ziemskiej drogi, która ma sens sama w sobie. Doniosłość
śmierci bierze się zatem z doniosłości życia, które do niej prowadziło.<o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Nie
chcę sprowadzać śmierci do – skądinąd ważnego – spotkania z Bogiem, czy –
jeszcze gorzej – uwolnienia od balastu ciała. Za Tomaszem z Akwinu, a także
kontynuatorami jego myśli – M. A. Krąpcem i J. Piperem powiem, że to właśnie
połączenie dyszy z ciałem czyni nas pełnym Człowiekiem, stąd śmierć jest wręcz swoistą tragedią – jest rozdarciem bytu. Ośmielę się wyjść z
koncepcją, że w śmierci chodzi o coś więcej niż o Boga. Chodzi również o samego
człowieka. Bo czyż i Bogu nie o człowieka samego chodzi? Czy jedynym
odniesieniem człowieka winien być Bóg? A co z odniesieniem do siebie samego?
Czy to jest już nieważne? Lub tylko, jeśli </span><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";">– </span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">odnosząc się do siebie samego </span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">–</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";"> de
facto odnosimy się do Boga ..w nas..?</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Wciąż jestem na drodze „stawania się” i nie znam odpowiedzi na
wiele pytań. Wiele z nich pewnie zostanie bez odpowiedzi. I niech tak będzie.
Znaki zapytania nie są złe. Stawianie na siłę wykrzykników i kropek tam, gdzie
natura rzeczy ewidentnie nas przerasta, to jakby powiedzieć – mogę już umrzeć,
moje Człowieczeństwo dokonało się. <o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Śmierć
jest tylko właściwością życia, ale to nie ona decyduje o naszym losie, rzekomo
stanowiąc – jak twierdzi L. Boros – <i>„pierwszy
w pełni osobowy akt człowieka”</i>. Te
dokonują się już w ziemskim życiu. Nie wyolbrzymiałabym roli śmierci. O
wiele większa jest miłość i to ona ma znaczenie w momencie śmierci, to ona decyduje
o spotkaniu z Bogiem. Śmierci mogłoby równie dobrze nie być. Jest bez sensu.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></p><p style="text-align: justify;">
</p><p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-24250098444836071322021-04-24T05:15:00.007-07:002021-04-24T23:47:56.800-07:00Dwie połówki pomarańczy<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white;"><span><span style="text-align: start;">Mit o Androgynie zawarty został w </span><em style="text-align: start;">Uczcie</em><span style="text-align: start;"> Platona, a tak opowiada o nim Arystofanes: </span></span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><span><span style="text-align: start;"><br /></span></span></span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span><i>Albowiem dawniej natura nasza nie była taka, jak teraz, lecz inna. (...) Obojniakowa płeć istniała wtedy, a imię jej i postać złożone były z obu pierwiastków:
męskiego i żeńskiego. Dziś jej nie ma, tylko jeszcze w przezwiskach się to imię wala. Otóż
cała postać człowieka każdego była krągła, piersi i plecy miała naokoło, miała też cztery ręce
i nogi w tej samej ilości, i dwie twarze na okrągłej, walcowatej szyi, twarze zgoła do siebie
podobne. Obie patrzyły w strony przeciwne z powierzchni jednej głowy. (...) Strasznie to były silne istoty i okropnie wolnomyślne, tak że się zaczęły
zabierać do bogów i do nich się odnosi to, co Homer mówi o Efialtesie i Otosie, to, że już
zaczęli robić schody do nieba*.<br /></i></span>
<span><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Jest to opowieść o przekraczaniu przeciwieństw oraz łączeniu ich w sobie w idealną całość i jedność. Niestety, wobec zuchwałego pragnienia człowieka, by dorównać bogom, rozgniewany Zeus porozcinał ludzi na połówki, by utraciły siłę. Rozdzielone płcie do dziś tęsknią za sobą i podświadomie dążą do stopienia się w jedno, do powrotu do dawnej natury, </span><span style="background-color: white;">kiedy stanowiły pełnię.</span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><br /></span></span>
<span>Czy metafora <i>dwóch połówek</i> oznacza, że jest nam pisana jedna tylko osoba i jeśli z jakiegoś powodu miniemy się, bądź nasze drogi zwyczajnie się rozejdą, nie będzie nam dane przeżyć już w tym życiu wielkiej miłości, co najwyżej w udziale przypadnie nam <i>nagroda pocieszenia? </i>W życiu Justyny przed laty był Ktoś, o kim wie, że byłaby z Nim bardzo szczęśliwa. Z rożnych względów jednak, lecz - bynajmniej - nie z braku miłości, rozeszli się. Dziś również Kogoś kocha i wie, że jest to miłość jej życia. To jak to jest - który z nich jest jej Połówką? Sądzę, że ...obaj mogliby nią być. Na tamten czas, właściwy dla owego etapu jej życia, był nią ten pierwszy, zaś wobec jej aktualnej dojrzałości, rzeczoną Połówką jest obecny. Gdyby ten dawny związek nie rozpadł się, z pewnością i ona byłaby dziś inna. To trochę jak z GPSem. Gdy zbłądzisz, następuje modyfikacja i nowy plan, nowa droga do jednego celu, jakim jest życie w miłości. Powie ktoś, że to mało romantyczna koncepcja. Ja sądzę, że na wskroś optymistyczna. I<span style="background-color: white;">dealnie dobrane połówki - Romeo i Julia</span><span style="background-color: white;"> czy Oliver i Jenny z </span><i style="background-color: white;">Love story -</i><span style="background-color: white;"> skończyły raczej marnie. Chcę przez to powiedzieć, żeby za nic w świecie się nie poddawać, bo - jak pisał ks. Twardowski - "</span><span style="background-color: white; font-style: italic; text-align: left;">i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości</span><span style="background-color: white; font-style: italic; text-align: left;"> </span><span style="background-color: white; font-style: italic; text-align: left;">czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą".</span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Mit o dwóch połówkach, to fałszywy schemat, który powoduje, że za wszelką cenę, a czasem wręcz na siłę, próbujemy dopasować siebie do partnera i na odwrót. W ten sposób robimy z naszą indywidualnością to, co owa maszyna do golenia z twarzą:</span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;"><em style="box-sizing: border-box;">Jeden z naukowców opracował robota do golenia twarzy. Na konferencji prasowej dziennikarz zapytał: jak to możliwe, że ten robot będzie golił każdego, skoro każdy mężczyzna ma inną twarz? Tak, zgadza się, ale tylko do pierwszego golenia - odparł naukowiec.</em></span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><em style="box-sizing: border-box;"><br /></em></span>
<span><span style="background-color: white;">Dowcip ten pokazuje, że nie ma dwojga takich samych ludzi i niepodobna, by osiągnąć <b>absolutną</b> jedność z drugim człowiekiem. </span></span><span style="background-color: white;">Spójność, do której warto dążyć, to spójność ze sobą. Owe dwie połówki, które potrzebują, by złączyć się w całość, to nasza dusza i ciało. Dopiero kiedy zintegrujemy się w sobie, staniemy się zdolni do stworzenia trwałego i szczęśliwego związku z drugim człowiekiem. Formowanie partnera na własną miarę i wyobrażenie oraz żądanie od niego, by - w imię miłości! - dopasował się do naszych zwyczajów i wizji idealnego związku, wydaje się być łatwiejsze niż kochanie drugiego człowieka takim, jakim jest; dużo prostsze niż przyjęcie go z całym "dobrodziejstwem inwentarza". Tyle że ta jazda na skróty niechybnie wyprowadzi nas w szczere pole. O</span><span style="background-color: white;">czekiwania i żądania bowiem, to prosta droga do frustracji i rozczarowania.</span></span><br />
<span><span><span style="background-color: white;"><br /></span></span>
<span><span style="background-color: white;">D</span></span><span style="background-color: white;">ążenie do zespolenia się w całość, pragnienie doświadczenia pełnej jedności na poziomie duszy i ciała,</span><span style="background-color: white;"> jest czymś zupełnie naturalnym. Wbrew pozorom jednak, by doświadczyć harmonii z drugim człowiekiem, nie musimy niszczyć tego, co w nas różne. Zabijanie w sobie indywidualności, tego, co czyni nas kimś </span><span style="background-color: white;">niepowtarzalnym i </span><span style="background-color: white;">jedynym w swoim rodzaju, sprawia, że nie łączymy się w parę </span><span style="background-color: white;">z realnym człowiekiem, lecz jedynie </span><span style="background-color: white;">z naszym o nim wyobrażeniem. Prędzej czy później czeka nas w takim układzie zimny prysznic, rozżalenie i wzajemne pretensje. </span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Nie twierdzę, że nie należy być wrażliwym na potrzeby partnera. Jeżeli Ona Ci mówi, że lubi dostawać kwiaty, to podaruj jej czasem to kolorowe piękno natury. Ty zaś Kobieto doceń tę różę i nie rób Mu awantury tylko dlatego, że nie przyszedł z całym naręczem. </span></span><br />
<span><span style="background-color: white;"><br /></span><span style="background-color: white;">Partner Ewy uwielbia jajecznicę z dużą ilością cebuli, Ona zaś za cebulą nie przepada. Rozwiązali to tak, że przygotowują dwie osobne porcje. Jeśli zależy Ci na tym, by usiąść razem do śniadania, to zaopatrzcie się w dwie patelnie. Poznawanie zwyczajów drugiej osoby może być naprawdę fascynujące. I - bynajmniej - nie musisz jeść cebuli, jeśli jej nie lubisz. To naprawdę nie jest konieczne, by być blisko.</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white;"><span><br /></span></span>
<span><span><span style="background-color: white;">Przytuliwszy do siebie owe dwie połówki jabłka nie przycinajmy ich na siłę, jak w tym dowcipie o maszynie do golenia, byleby idealnie do siebie przylegały. Zapewniam Was, że jabłko z gruszką również mogą świetnie ze sobą współgrać. </span><span style="background-color: white;"><span>Udany związek bez wątpienia wymaga kompromisu. Jeśli jedno woli kłaść się spać wcześniej, to wskazane jest, by ta druga osoba, w swej nocnej aktywności, </span></span><span style="background-color: white;">zachowywała się względnie cicho</span><span style="background-color: white;">. </span><span style="background-color: white;">Kompromis w tym wypadku rozumiem jako akceptację odmienności drugiego człowieka. </span></span><span style="background-color: white;"><span>Obcowanie ze sobą w zgodzie i równowadze, to sztuka, która wymaga pracy z obu stron. Nie chodzi jednak o to, by niwelować różnice między wami, lecz by <b>uczyć się siebie nawzajem</b>. Uczyć się akceptować odmienność drugiego człowieka, bo k</span></span><span style="background-color: white;">siążę z bajki istnieje ...tylko w bajce.</span></span><br />
</span><div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3z2X3JcXFJNe6CJyNa81lhGQvzrAnqxAjFfU5QKbKyF-VLY20cliZcOaKRoSeLpysEAQ0ltoMGhqFJ0OrsWv_Kxws-DJy7B4R7Us76rppu8_hCd45uHy17eJ4rgCXPh39CnnzQnY7NMc/s961/Jablko+gruszka.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="961" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3z2X3JcXFJNe6CJyNa81lhGQvzrAnqxAjFfU5QKbKyF-VLY20cliZcOaKRoSeLpysEAQ0ltoMGhqFJ0OrsWv_Kxws-DJy7B4R7Us76rppu8_hCd45uHy17eJ4rgCXPh39CnnzQnY7NMc/s320/Jablko+gruszka.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div></div><div style="text-align: justify;"><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">* <a href="http://iwanicki.edu.pl/wp-content/uploads/2016/11/platon_uczta.pdf" style="text-align: justify;">platon_uczta.pdf (iwanicki.edu.pl)</a>, s. 31</div></div><div style="text-align: justify;"><div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<br /></div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-89368690698560990892021-04-14T22:38:00.002-07:002022-02-27T08:18:42.812-08:00Wehikuł czasu<p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white;"><span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Wciśnięta w kanapę, szczelnie opatulona w koc, w chłodny poniedziałek wielkanocny, który w tym roku spędzałam u mamy, zwróciłam uwagę na małą szufladkę w stole. Stole, który trafił tu z mieszkania moich dziadków. Doskonale pamiętam tę zakazaną skarbnicę kolorowych pisaków i notesów, a także emocje towarzyszące zaglądaniu doń ukradkiem, jeszcze za czasów, gdy stół znajdował się u pierwotnych właścicieli. Bez namysłu rzuciłam się w jej kierunku. Dawna ekscytacja odeszła wraz ze śmiercią dziadków, pojawił się natomiast sentyment i wzruszenie. Pożółkłe zeszyty, wypisane flamastry, temperówka z żyletką... Na tamte czasy - prawdziwe klejnoty. Chwyciłam niewielką stertę papierów zamotaną gumką, która zresztą dawno straciła swoją elastyczność. W powietrzu zaczął tańczyć kurz, a nozdrza zaatakowała specyficzna woń starych kartek. I coś jeszcze. Coś, czego nie potrafię nazwać, ale bezbłędnie identyfikuję to jako swoisty zapach mieszkania moich dziadków. </span></span></span></p><span style="background-color: white;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;">Otworzyłam malutki kajecik. Jego zawartość kryła w sobie spis lektur potrzebnych do matury, notatki z historii, a także listę książek przeczytanych już przez babcię Alicję w roku 1949 i 1950, co przypadało na 20 i 21 rok jej życia. 61 pozycji! Inny zeszyt obejmował zapiski budżetu. Każdy zakup wyliczony w szczegółach. Margaryna, bambosze dla Kazia, paczka dla rodziców... a pod spodem, pod kreską, dopisek: "i nic nie zostało". Jeszcze kilka zdjęć i listów od przyjaciółki, które pokazują jak głębokie relacje miała z ludźmi. Zastanawialiśmy się ostatnio czy babcia czuła się szczęśliwa i spełniona. Czy w jej życiu codziennym, wypełnionym po brzegi domowymi obowiązkami żony i matki czwórki dzieci, było jeszcze miejsce na ambicje, marzenia, na książki...</div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div>
<div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;">Dziś mijają trzy lata odkąd nie ma Jej z nami. Odeszła krótko po Wielkanocy. Odeszła tak, jak żyła - skromnie, po cichu, bez wielkiej pompy, za to w otoczeniu tych, dla których stanowiła serce rodziny. Była mi najbliższą, po mamie, osobą. Całkiem niedawno sprzedaliśmy jej mieszkanie. Przez kilka lat stało niezamieszkane, ale nawet w tym stanie opuszczenia wywoływało we mnie wspomnienia. Było duszą mojego dzieciństwa, młodości i jakiejś części dorosłości. I choć dziadków dawno już z nami nie ma, póki nieruchomość po nich pozostawała dostępna, fakt, że to już koniec, absolutny koniec, można było jakoś odsuwać i trochę się oszukiwać. Te dzikie cztery kąty stały się dla nas - rodziny - swoistym "ołtarzykiem". Zgodnie przyznaliśmy, że po sprzedaży mieszkania poczuliśmy jakby babcia i dziadek umarli raz jeszcze, tylko tym razem już nieodwołalnie i totalnie.</div>
<div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;">Jeszcze niedawno bez wiary w życie pozagrobowe trudno byłoby mi pogodzić się ze śmiercią ukochanych osób. Dziś myślę, że dla mojego obecnego życia to, czy się jeszcze kiedyś spotkamy, nie jest już tak ważne (moja wiara przeszła na wyższy poziom albo przeciwnie - zagubiłam ją). Dziś te wszystkie zmarłe, bliskie mi osoby, żyją po prostu we mnie, w mojej teraźniejszej pamięci. Zastanawiam się czy żywymi czyni je moja wiara, czy raczej tęsknota. Jednocześnie dotkliwie odczuwam jak bardzo namiastkowe jest to życie, jak nie odpowiada mojemu pragnieniu żywej relacji z nimi!</div><span style="white-space: pre-wrap;">
Z namaszczeniem schowałam plik kartek i zeszytów z powrotem do szuflady.
Zajrzę tam jeszcze nie raz.
</span><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;">Będzie mi wehikułem czasu.</div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuXkPTYzudi4VGMbCmzUmg4Ds_GiEpAtqH6FlTtGeMDZwjhIT8ig2QpHQx1co_j4Ik2rJzE377lMYKpDCx1XXjM-Ztz1tMnV5oFZkN0D-9QH0TFyY9yrRUhpVE59kPPG-Gi-6VJ0OgQDg/s1927/Babcia+4.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1927" data-original-width="1362" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuXkPTYzudi4VGMbCmzUmg4Ds_GiEpAtqH6FlTtGeMDZwjhIT8ig2QpHQx1co_j4Ik2rJzE377lMYKpDCx1XXjM-Ztz1tMnV5oFZkN0D-9QH0TFyY9yrRUhpVE59kPPG-Gi-6VJ0OgQDg/w283-h400/Babcia+4.jpg" width="283" /></a></div><br /><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2HXQ5AlBbcZsRlSfTzTl5HDNZU6IbWb-qiev3MlqckfheJbsQYP6AryEGPQNX56qxujiUTHf9OOaL01v5wsbCORxxvPU61pun57wLY1ppBg4pV3tsQj9dHnhOks_Se9c1CBAFPAufukM/s512/Babcia+5.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="341" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2HXQ5AlBbcZsRlSfTzTl5HDNZU6IbWb-qiev3MlqckfheJbsQYP6AryEGPQNX56qxujiUTHf9OOaL01v5wsbCORxxvPU61pun57wLY1ppBg4pV3tsQj9dHnhOks_Se9c1CBAFPAufukM/w282-h425/Babcia+5.png" width="282" /></a></div><br /><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><br /></div></span></span>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-59978629765310841522021-01-18T10:38:00.001-08:002021-01-18T10:41:45.531-08:00Czas to miłość<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><i>Ludzie mówią: "czas to pieniądz", a ja wam mówię: </i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><i>CZAS TO MIŁOŚĆ!</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">(Kard. Stefan Wyszyński)</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy to znaczy, że pieniądze są zupełnie nieważne? Bynajmniej.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy to się nam podoba, czy nie, to one pozwalają robić więcej tego, co najważniejsze.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Lecz jeśli pod pretekstem owego "najważniejszego", zaczniemy za nimi gonić tak, jakby to one były najważniejsze; jeśli przestaną być tylko narzędziem, a staną się celem, wtedy niechybnie utracimy wartości i marzenia, którym miały jedynie służyć.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-87940614813605482312021-01-14T02:18:00.003-08:002021-01-14T02:18:26.229-08:00A na imię jej Daniela...<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ciemny, zimowy poranek. Zajmuję miejsce siedzące w pociągu SKM. Jestem dość zaspana, lecz gdy spostrzegam siedzącą naprzeciwko mnie kobietę, budzę się jak po podwójnym espresso. Nie mogę oderwać od niej wzroku. Gapię się na nią jak najęta. Z pewnością to dostrzega, gdyż sama również zaczyna mi się przyglądać. Mimo to, nie mogę tego powstrzymać. Co takiego w niej jest? Nie wiem... Najprościej mówiąc - jest po prostu piękna! W wieku emerytalnym, o twarzy już z wyraźnymi zmarszczkami, lecz zdecydowanie zadbana. Nie ma w niej jednak żadnej sztuczności. Ma w sobie to COŚ, co i ja chciałabym mieć, gdy przyjdzie mój czas. Nie pamiętam już która z nas pierwsza się odzywa, ale to musiało nastąpić. Zaczynamy się nawzajem przepraszać za to nachalne gapienie. W końcu mówię jej, że jest wyjątkowo piękną kobietą. Zaskoczona tym wyznaniem chyba nie bardzo mi wierzy. Tłumaczy się, że przecież włosy "nie-zrobione", że coś nie tak z zębami... i twierdzi, że to ja jestem piękna, choć o7 rano też raczej nie jestem "zrobiona"...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Niesamowite spotkanie. Dwie kobiety, z których - żeby było jasne! - żadna nie ma skłonności homoseksualnych, zachwycone sobą jako Człowiekiem, Osobowością, tak pierwotnie, szczerze i czysto. Po prostu. Bo jest tyle rzeczy, które trzeba nauczyć się widzieć, a tak mało się zachwycamy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">A na imię jej Daniela...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-50982852139603671592021-01-13T01:10:00.003-08:002021-01-14T02:20:09.156-08:00Zmiany są dobre<div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Nigdy nie lubiłam początków ani końców, wolałam dryfować gdzieś pośrodku. Nie lubiłam zmian. W jakiś niezrozumiały sposób broniłam się nawet przed tymi "na lepsze", wszak każda zmiana, to jakaś wewnętrzna destabilizacja. Czasem jednak te przychodzą same, nie pytając czy jesteś na nie gotowy. Zmuszają Cię do zaczynania od zera. Wydaje Ci się to niemożliwe, lecz po prawdzie nie masz innego wyjścia, więc to robisz - zamykasz jeden rozdział w swoim życiu i otwierasz kolejny. I nagle okazuje się, że to, co miało być Twoim końcem, staje się początkiem czegoś zupełnie nowego i lepszego. Nie musisz szukać odwetu, nie musisz przebaczać, po prostu idziesz dalej. I zrozumiałam, że najbardziej przerażający moment, to ten przed początkiem. Potem jest już tylko lepiej. </span></div></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">Wkraczając w nowy rok - kolejną "wiosnę" swojego życia - stwierdzam, że nigdy wcześniej nie czułam się tak świadoma, dojrzała, a zarazem młoda i nie miałam takiego apetytu na dalszy ciąg mojej historii ze wszystkimi zmianami, które przede mną! Pragnę ich i niecierpliwie ich wyglądam. Zmiany są dobre i nigdy nie jest za późno, by zacząć, ani nigdy nie jest za późno, by skończyć.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-49498552562178379102021-01-11T01:56:00.011-08:002021-01-14T02:19:44.350-08:00Czym jest NORMALNOŚĆ w życiu<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">Nawarowo-egzystencjalnych rozważań ciąg dalszy, czyli streszczenie konferencji, którą 5 V 2020r. wygłosił mój - ostatnimi czasy - duchowy kierunkowskaz, o. Maksymilian Nawara OSB </span></span></p><div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><i>Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie</i> (J16,16).</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czym jest owa CHWILA? Chwila obecności i nieobecności, tak trudna do określenia w czasie... Jak długo będzie trwać i w jakim wymiarze nas obejmie... I czym w tym kontekście jawi się "normalność"? Czy ma być powrotem do przeszłości i starych schematów..?</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Obecny SOCIAL DISTANCE, to czas (chwila..?), w którym znaleźliśmy się jakby POMIĘDZY tą chwilą obecności i nieobecności. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Zewnętrzny i - chyba przede wszystkim - wewnętrzny dystans, to pustka, która nie może zostać niezapełniona i to Ty wybierasz czym ją zagospodarujesz. Pojawią się pytania: po co, dlaczego, gdzie iść i czy w ogóle warto... Lecz jeśli zrezygnujesz, dystans tylko się pogłębi. Pamiętaj, że CHWILA, choć trudna do zdefiniowania, określenia i przewidzenia, nie trwa wiecznie. Ze swej istoty jest czymś tylko PRZEJŚCIOWYM.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Słynny polski psychiatra i humanista, Antoni Kępiński, zauważa, iż trudności, które nas spotykają, są po prostu częścią życia; mobilizacją do czegoś więcej! Mijamy jedne, pojawiają się następne... Najbardziej obciążają nas nie tyle same obiektywne przeciwności losu, ile negatywne uczucia z nimi związane. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">I rzeczywiście - czy nie jest tak, że w tym "pandemicznym" czasie dużo bardziej wzdychamy i karmimy się pesymistycznymi informacjami, pogłębiając tylko swoje "uciemiężenie życiem"?</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Nieszczęścia się zdarzają. Ale to minie. To tylko CHWILA. Chyba że się w niej zamkniesz, wtedy uczynisz ją nieskończoną i stanie się nieznośna do końca życia.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Trudności i przeszkody są tak naprawdę zaproszeniem do AKCEPTACJI ŻYCIA. Jedna CHWILA się kończy, zaczyna się inna. Owszem - obecnie wydaje się, że coś się skończyło, a to drugie jakby jeszcze się nie zaczęło... </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Niezależnie od tego, co ta i następne chwile ze sobą przyniosą, rób swoje, bądź wierny praktyce codzienności i znajduj czas na spotkanie, również z samym sobą. </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Powrót do NORMALNOŚCI nie ma nic wspólnego z powrotem do tego, co było i życiem "jak gdyby nigdy nic". Tak się nie da.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Powrót do normalności, to zaakceptowanie swojego życia, a to możesz uczynić choćby dziś.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ps. I - jak to cudownie podsumował o. Max - wymieńmy dystans społeczny na przestrzeń z szacunku. Nie przekraczam granicy, bo Cię SZANUJĘ </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black; white-space: normal;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black; white-space: normal;">Wszystkie konferencje o. Nawary dostępne </span><a href="https://lubin-medytacje.pl/konferencje/maksymilian-nawara-osb/" style="white-space: normal;">tu</a><span style="color: black; white-space: normal;">.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black; white-space: normal;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black; white-space: normal;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="color: black; white-space: normal;"><br /></span></span></div><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><br /></span></div></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-12884718883469441802021-01-07T00:23:00.002-08:002021-01-14T02:19:27.636-08:00O trwaniu<div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Złapałam się na tym, że każda konferencja premiera jest dla mnie niczym rozprawa sądowa, w której to ja zasiadam na ławie oskarżonych i czekam na wyrok. Kolejne obostrzenia burzą system mojego codziennego funkcjonowania, buduję więc nowy, ale i ten, po kolejnej "naradzie na szczycie", zostaje rozwalony. Staram się nie poddawać zewnętrznej niepewności i jakoś ustabilizować to swoje zdestabilizowane wnętrze. Z pomocą przychodzą mi w ostatnim czasie konferencje benedyktyna o. Maksymiliana Nawary. Punktem wyjścia tej, która stała się moją dzisiejszą inspiracją, jest mateuszowy opis kroczącego po jeziorze Jezusa, a także Piotra, który - ulękwszy się silnego wiatru - zaczął tonąć.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Kiedy Twoją barkę zastanie burza na morzu są tylko dwie drogi - pójść na dno albo dobić do przeciwległego brzegu. Opcji powrotu nie ma.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Próby uciszenia burzy samemu też na nic się nie zdadzą, bo to przestrzeń, nad którą NIE MASZ MOCY.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">W doświadczeniu burzy pozostaje tylko nie zwariować. Co to znaczy nie zwariować? O. Maksymilian twierdzi, że kluczem jest UCZCIWE ŻYCIE WEWNĘTRZNE. Właśnie po to trzeba czasem "wyjść na miejsce pustynne"; miejsce, w którym nie ma gdzie się ukryć i za czym zasłonić, choćby za wyznawaną filozofią, ideologią, pomysłem na życie. Tu widzę jaki/jaka naprawdę jestem, co jest treścią mojego życia, czym żyję.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Tu prawdziwie mierzę się z bezradnością i jasno widzę, że nie jestem w stanie ogarnąć mojego doświadczenia, a jedyne, co mi zostaje, to NIEUSTANNIE KORYGOWAĆ KIERUNEK W JEDNĄ STRONĘ - do brzegu.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Piotr zwątpił i zaczął tonąć, ale na jego wezwanie i powierzenie - Panie ratuj - Jezus natychmiast wyciąga rękę.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czasem WĄTPIENIE OKAZUJE SIĘ DROGĄ do rozpoznania, że On prawdziwie jest Synem Bożym, DROGĄ DO UKOJENIA.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czy mogę coś zrobić? W tym czasie burzy, nad którą absolutnie nie mam władzy?</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">TRWAĆ. Mogę trwać w zawierzeniu. Mieć nadzieję wbrew wszelkiej nadziei i nie zrażać się. Tego uczy nas również praktyka MEDYTACJI. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; text-align: justify; transition-property: none;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Na zewnątrz jest ruch i w środku (w nas) jest ruch, ale niezależnie od tego, co się dzieje, trwamy...</span></div></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">O. Maksymilian Nawara OSB - Burza (22 VIII 2020r.)</span> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Wszystkie konferencje o. Nawary dostępne <a href="https://lubin-medytacje.pl/konferencje/maksymilian-nawara-osb/">tu</a>.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-5534479093775645182021-01-06T05:47:00.001-08:002021-01-06T05:47:39.471-08:00O konieczności ODPUSZCZANIA<div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Mówi się, że historia lubi zataczać koło, choć tak naprawdę nigdy nie ma powrotu do tego, co było. Koło zdarzeń przypomina bardziej sprężynę, po której przemieszczamy się w górę, bądź w dół. Z lotu ptaka zdawać by się mogło, że krawędzie naszego życia jakby na siebie nachodzą, ale każdą, nawet z pozoru taką samą sytuację, przeżywamy już inaczej. Bo wnętrza nie sposób utrzymać na jednej płaszczyźnie. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Zupełnie jak w sprężynie...</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Ugotowałam krupnik. Dawno nie gościł na moim stole. Ostatni raz w marcu, w pierwszy weekend lockdownu. Restauracje, galerie i szkoły ponownie zamknięte, stąd ta refleksja o historii zataczającej "koło". </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Niedawno odbyłam inspirującą rozmowę z bliskim mi księdzem, który zachęcił mnie do posłuchania konferencji o. Maksymiliana Nawary, nauczyciela chrześcijańskiej kontemplacji. </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Czego tak naprawdę uczy nas medytacja? Przyjęcia oraz akceptacji straty i utraty kontroli. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">...bo czy jest coś, czego współczesny człowiek boi się bardziej?</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">O. Maksymilian słusznie zauważa, iż obecne doświadczenia w sposób bezwzględny uczą nas ODPUSZCZANIA. Pandemia pozbawiła nas niemal wszystkich możliwych punktów odniesienia i kontroli. Zmusiła do zadania sobie pytania o sens życia i wartości w nim obecne. Stała się także swoistym egzaminem z relacji, o które odtąd trzeba zawalczyć. Ba! Nawet o zakupy trzeba zawalczyć. Wszystko to konfrontuje nas z pytaniem: jaki jest nasz sposób konsumpcji, nasz styl życia; co jest mi naprawdę potrzebne, a co jest tylko kwestią nawyku?</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Benedyktyn w niezwykły sposób odnosi również nasze życie do podróży. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Gdziekolwiek byśmy się nie wybrali, ktoś tam już był. W Internecie można obejrzeć zdjęcia, dowiedzieć się gdzie iść, jak się zachować, czego unikać... A życie... </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Życie jest podróżą w NIEZNANE.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Warto uczyć się ODPUSZCZANIA. Warto zamieniać lęk na ŚWIADOMOŚĆ. Warto szukać punktów odniesienia, które "usensownią" nam naszą drogę.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">Jeżeli nauczymy się mieszkać sami ze sobą, wówczas ograniczenia nie będę nas tak obezwładniać.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; text-align: justify; transition-property: none !important;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">"Tęsknota wzmacnia silne uczucia, a gasi słabe".</span></div></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; text-align: left; white-space: pre-wrap;">O. Maksymilian Nawara OSB 4.04.2020r.</span> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">A <a href="https://lubin-medytacje.pl/konferencje/maksymilian-nawara-osb/">tu</a> dostępne wszystkie konferencje o. Nawary!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></p>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-41358917103917299692021-01-05T02:07:00.004-08:002021-01-05T02:14:07.068-08:00Pandemiczne pamietniki<div style="text-align: justify;"><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Nie czekam aż wróci tak zwana normalność. </span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Pandemia stała się moją codziennością, moją nową normalnością. Z początku jednak trudno było mi odnaleźć się w tej niecodziennej codzienności. Dziś, patrząc wstecz, przyglądam się tej cząstce mojej przeszłości niczym jakiejś ekstremalnej, laboratoryjnej ciekawostce... </span></span></div></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;">13 III 2020 </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;">Sugeruje się unikania ludzkich skupisk, do których należą również place zabaw, wybraliśmy się zatem na spacer do lasu! Pachnący świeżością i coraz bardziej zielony świat pokazał jakby swoje zupełnie inne oblicze. Czułam się, jakbyśmy byli sami na ziemi. W pewnym momencie przyłączył się do nas rudzik. Na krótką chwilę, wszak to skrajny indywidualista, śpiewający raczej tylko dla siebie. Spektakularne koncerty dla świata, to raczej domena kosów i słowików. Z powodu powalonych przez wichurę drzew, nie pokonaliśmy wyznaczonego szlaku, za to zaliczyliśmy prawie wszystkie kałuże! Teraz oglądamy Domisie, w kuchni gotuje się krupnik, suszone śliwki moczą się w herbacie na brownie i tylko niemiłosiernie ubłocone buty w korytarzu i przyniesiony z lasu bukiecik jemioły przypominają o porannej wyprawie… </span></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">15 III 2020 </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Niedziela = niedziałanie, bezczynność... ale gdy tuż za rogiem ma się leśny
rezerwat przyrody...
Nie zdążyliśmy jeszcze na dobre zagłębić się w las, a już otoczyły nas
sarenki. Stałam jak wryta obserwując ich pełen wdzięku, harmonijny taniec.
Powściągliwe, nieśmiałe, introwertyczne i tajemnicze stworzenia...
Po prostu piękne!
Gdzieś dalej spotkaliśmy sikorkę ubogą, dużo mniejszą i nie tak kolorową
jak jej zielono-żółta siostra bogatka. Ot, czarna czapeczka, beżowy grzbiet i
biały, puchaty brzuszek. Lecz zobaczyć ją, to wielki zaszczyt. Nie „pcha się”
bowiem na balkony i do ogrodów tak, jak bogatka. Woli trzymać się na uboczu, z
dala od ludzi.
Po wyjściu z lasu, na ostatniej prostej, już niemal pod domem, na spotkanie
wyszły nam trzy dzikie świnie.
Iść w las, niczego nie zbierać i o niczym nie myśleć </span><span style="font-family: "Roboto Condensed";"> – tak jest najlepiej! </span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">(</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli)</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">18 IV 2020</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; text-align: start; white-space: pre-wrap;">Sobota, 18 kwietnia, 31 dzień społecznej izolacji. Gdzieś za ścianą ktoś gra na flecie prostym melodię Jezus malusieńki.. Najwyraźniej ma barokową wersję instrumentu, w której dźwięk "f" winien być grany chwytem widełkowym, ale w szkole uczą tylko najprostszych chwytów na model renesansowy. Mimo wszystko, czuję się tym zdarzeniem zbudowana. Fałszywe "f" wzmaga bowiem tylko czynnik ludzki, który w ostatnim czasie zniknął gdzieś za duszącymi maskami i uciekającym na ulicy wzrokiem. Wniosek z tego płynie taki, że plenią się nie tylko choroby i smutki, ale niepowstrzymanie szerzy się też śmiech i pogoda ducha! Przynajmniej w mojej głowie ..skoro słyszę kolędy w kwietniu..</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; text-align: start; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">21 III 2020 </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Pojawiają się głosy, że koronawirus to DAR, dzięki któremu ludzkość w
końcu zatrzyma się i doceni wszystko to, co dotąd brała za pewnik,
bezdyskusyjne dobra, które każdemu niejako „z urzędu” się należą – pełne pułki
sklepowe, spotkania ze znajomymi, ciastko w kawiarni..
Czy rzeczywiście nic już nigdy nie będzie takie samo, gdy wreszcie
wyjdziemy na ulicę, do ludzi? Czy naprawdę docenimy to wszystko, czego dotąd,
jako swoistą oczywistość, nawet nie zauważaliśmy? Ponoć wystarczy pozbawić człowieka tego, co posiada i po jakimś czasie zwrócić mu to, co miał kiedyś, a
poczuje się wielkim szczęściarzem. Cóż... myślę, że miesiąc (góra dwa)
„normalności” i znowu będziemy dostrzegać problemy tam, gdzie nie warto. Z
drugiej strony, może jeśli choć przez miesiąc staniemy się bardziej uważni,
wdzięczni, mniej narzekający, coś w nas zmieni się na trwałe? To wszystko tak
naprawdę dopiero się okaże.
A jak będą żyć Włosi? Tam koronawirus zbiera śmiertelne żniwo na miarę
historycznych epidemii. Mimo to, świat będzie kręcił się dalej. Cały czas się kręci.
Wiosna nie zważa na zarazę. W swych kolorach przyszła do nas nawet szybciej,
niż zwykle, zupełnie jakby chciała nam powiedzieć: jestem wolna, niezależna, wasz
koronawirus nie dotyczy mnie, nie obchodzi. Jasnota purpurowa w całej krasie,
tasznik pospolity, śliwa – wszystko kwitnie. Nawet mniszek lekarski, skąpany w
rosie, żółci łąki… <i>Słońce wschodzi, gdy matki tracą dzieci, gdy mężczyźni tracą żony, gdy
kraje pustoszy wojna (…) Nawet jeśli jesteśmy absolutnie przekonani, że to
koniec świata, nazajutrz słońce wzejdzie i tak</i> (</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Taylor Jenkins Reid, Rozstańmy się na rok)</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">. Właśnie dlatego nie warto
rozpaczać, bo rozpacz trzyma nas w miejscu, a życie... toczy się dalej i trzeba iść
naprzód razem z nim. Tak skonstruowany jest świat. Niezachwiany, bezduszny i
bezwzględny w swych regułach… </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-family: Roboto Condensed; font-size: medium;">23 V 2020 </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Koronawirus skurczył mój świat do kilku osób wokół mnie i stałej,
aczkolwiek przyjemnej, trasy codziennych spacerów z Antkiem. Pamiętam nasze
pierwsze przechadzki, jeszcze w puchówce, grubej czapce i rękawiczkach. Wokół
nas łyse drzewa i goła ziemia. Z każdym tygodniem krajobraz zmieniał się coraz bardziej. Głóg zakwitł na biało, a następnie – jak to jest w przypadku głogu – w
miejsce kwiatów, pojawiły się młode, zielone liście. W końcu przyszła pora na śliwę
wiśniową, trawy i wszelkiej maści polne kwiaty.
Codzienność powoli wraca do normalności. Puste półki, długie kolejki przed
sklepem, niepewność jutra, destabilizacja psychiczna i ekonomiczna. Cała ta
kompilacja wydaje się być jakimś złym snem, nie rzeczywistością. A jednak,
wszystko to było moim udziałem. Czy ja w ogóle żyłam w tym czasie? Czy tylko
czekałam na zmiany, które przecież konsekwentnie wkraczały w świat obiektywny,
nawet jeśli mój subiektywny stanął w miejscu.
<i>Dzisiaj jest zimno. Jutro nadejdzie upał. Kwiaty rozkwitają, potem
więdną. Tych, których kochamy, możemy pewnego dnia znienawidzić. A życie...
Życie wydaje się w jednej chwili doskonałe, a w drugiej wali się w gruzy.
Doświadczyłam tego na własnej skórze (...); zdruzgotało to każdą cząstkę mojego
serca</i> (</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">Gena Showalter, Alicja i Lustro Zombi)</span><span style="font-family: "Roboto Condensed";">.
Czy byłam dostatecznie uważna, czy właściwie odczytałam znaki, czy coś
istotnego nie umknęło mi w tym czasie wewnętrznego zastoju i czy nie kręcę się
w kółko, stale poruszana przez te same gonitwy myśli... Jak nie opierać się
zmianom, jak dać się ponieść życiu i nie martwić się, gdy to wywraca się czasem
do góry dnem. Przede wszystkim zaś skąd mam wiedzieć, że to, do czego się
przyzwyczaiłam, jest lepsze od tego, co być może mnie czeka? </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: "Roboto Condensed";"><br /></span></span></div>Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-86640882975924936942019-12-29T11:04:00.002-08:002021-01-06T06:26:31.883-08:00Żony bądźcie przez mężów kochane.<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Z okazji uroczystości "Świętej Rodziny" Kościół przytacza dziś słowa św. Pawła o żonach, które winne być poddane swoim mężom. Muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu mocno raził mnie ów cytat. Potrzebowałam zgłębić temat, poznać kontekst, przede wszystkim zaś sięgnąć do języka, w którym pierwotnie słowa te zostały zapisane. Dziś widzę w nich wielką małżeńską esencjonalność. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Niewątpliwie przez wieki kobieta była tą "poddaną", nie otrzymującą w zamian należnej jej miłości. Dziś również nie brakuje mężczyzn, którzy przybierając rolę pana i władcy, traktują swoje żony jak służące. Taka relacja nie jest jednak realizacją zasady podanej przez św. Pawła. Żadną miarą. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Hebrajskie "bycie uległym" wobec męża oznacza tak naprawdę "oddanie się pod jego opiekę", czyli niejako "bycie uległym w odbiorze MIŁOŚCI".. i to najwyższej miłości agape. Agape jest miłością poświęcającą, w której mąż kocha żonę jak własne ciało i gotów jest nawet ponieść pewne niewygody, by okazać żonie troskę i wsparcie. Jak podkreślał JPII w Liście do Rodzin, "miłość wyklucza wszelki rodzaj poddaństwa, przez który żona stawałaby się sługą czy niewolnicą męża, przedmiotem jednostronnej zależności. Miłość sprawia, że równocześnie i mąż poddany jest żonie". Poddany w odbiorze miłości..</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Dla mnie piękne i mistyczne. Kobieta znajdująca ochronę w ramionach mężczyzny; mężczyzny, którego opieka, to de facto dobrowolne i bezinteresowne dawanie siebie. Służba w imię Agape jest ich WSPÓLNĄ i WZAJEMNĄ misją. I nie mam nic przeciwko temu, by mężczyzna był "moją głową", jeśli będzie mnie miłował jak Chrystus Kościół. Jak Chrystus, który za Kościół oddał swoje życie..</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU3x1Vr1mmO6iFHqiWnj1Fpl4_l6CMzKBK6ZVWUhd4GdyVAkge2oxcSLJdKI0MZQdqKMxlLPx2GZviD2K2FUrKzcEF7TothgQRnyjSWQy73wNJqkcSKxwcBEtq2dAG53CB3YuWCO6EqOw/s1600/1577646232626159-0.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU3x1Vr1mmO6iFHqiWnj1Fpl4_l6CMzKBK6ZVWUhd4GdyVAkge2oxcSLJdKI0MZQdqKMxlLPx2GZviD2K2FUrKzcEF7TothgQRnyjSWQy73wNJqkcSKxwcBEtq2dAG53CB3YuWCO6EqOw/s400/1577646232626159-0.png" width="295" />
</a>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br /></div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-86442715762308286542019-12-26T10:23:00.000-08:002019-12-26T11:39:23.784-08:00Kilka refleksji świątecznych, cz. III<div class="" data-block="true" data-editor="9miu7" data-offset-key="6ob3q-0-0" style="background-color: white; color: #1c1e21; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6ob3q-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="white-space: normal;">Do kolejnego wpisu o tejże tematyce zainspirowało mnie spotkanie z Przyjacielem, a także drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, w którym to Kościół przywołuje w liturgii św. Szczepana - pierwszego chrześcijańskiego męczennika, ukamienowanego w Jerozolimie w 36 roku. To wspomnienie burzy niejako naszą "świąteczną sielankę". </span><span style="white-space: normal;">Wczoraj choinka i kolędy, dziś nienawiść, krew i śmierć. </span><span style="white-space: normal;">Wczoraj radosne głosy aniołów, dziś nienawistne krzyki Żydów</span><span class="text_exposed_show" style="display: inline; white-space: normal;"> kamienujących Szczepana. </span><span style="white-space: normal;">Można by zapytać po co ten kontrast... </span><span style="white-space: normal;">A Jeśli dysharmonia jest tylko pozorna? Wszak, gdy spojrzeć głębiej, rozdźwięk wcale nie istnieje. Teologia jest ta sama. </span><span style="white-space: normal;">To, co łączy Boże Narodzenie z męczeństwem św. Szczepana, to po pierwsze MIŁOŚĆ. Heroiczna miłość. Boska i ludzka..</span><span style="white-space: normal;">Po drugie WIERNOŚĆ i KONSEKWENCJA. Również Boska i ludzka.. </span><span style="white-space: normal;">A po trzecie prawda o tym, że ŻYCIE LUDZKIE, TO NIE IDYLLA W TAKT KOLĘD I PASTORAŁEK. To iść za Mistrzem, aż do końca, aż do śmierci.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6ob3q-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="white-space: normal;">Chyba właśnie dlatego nie jestem zwolenniczką życzeń "pogodnych i zdrowych Świąt". Bo nie oddają one ciężaru gatunkowego tego, co w istocie mamy świętować. </span><span style="white-space: normal;">Moje spojrzenie kłóci się z koncepcją pogodnej, radosnej, ciepłej i rodzinnej atmosfery Świąt Bożego Narodzenia. W mojej perspektywie Jezus nie przyszedł po to, żebyśmy mieli pogodne i zdrowe Święta. Powiem więcej. Nie przyszedł nawet po to, żeby takie było całe nasze życie. Wraz ze swoim narodzeniem nie uszczknął nic z cierpienia, które dotąd było ludzkim udziałem; nie przeniósł nas do krainy wolnej od niesprawiedliwości, bólu i trosk. Pozwolił nam na udział w swoim Boskim życiu przez to, że sam wszedł w nasze życie, dzieląc z nami ową niesprawiedliwość, ból i troski - i czyniąc je swoimi. I niekoniecznie przetransformował naszą doczesność w idealną, a nawet na pewno nie. Daje nam za to siłę do tego, byśmy z pogodą ducha, cierpliwością i wdzięcznością przyjmowali każdy dzień, także ten chory i pełen trosk. To zupełnie inna pogoda ducha, niż ta świąteczna sielanka bez wyrazu, która mija równo ze Świętami i w której spory oraz konflikty ustają na jeden wieczór, podczas gdy Jezus przyszedł po to, by zmienić całe nasze życie. Święta są tego znakiem i początkiem zarazem.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="white-space: normal;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTZ6NUvbnQjx3j9Mwj9t5Z4mVy-k9PthSvOpCvlSIfJuRMjSUMC0UPUzh7_i9WU2bOe3tgwYr3HpxNNTl7n_F5LNNqKgz_mxcqooVLpzNPKQUXOlW9HKArc5qYzGzTgGKhStxtAT_Lp7o/s1600/szczepan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTZ6NUvbnQjx3j9Mwj9t5Z4mVy-k9PthSvOpCvlSIfJuRMjSUMC0UPUzh7_i9WU2bOe3tgwYr3HpxNNTl7n_F5LNNqKgz_mxcqooVLpzNPKQUXOlW9HKArc5qYzGzTgGKhStxtAT_Lp7o/s320/szczepan.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6ob3q-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="white-space: normal;"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6ob3q-0-0" style="direction: ltr; position: relative; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="white-space: normal;"><br /></span></span></div>
</div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-43133908306119987742019-12-13T03:50:00.002-08:002019-12-23T10:01:27.108-08:00Kilka refleksji świątecznych, cz. II<div style="background-color: white; color: #1c1e21; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Na tablicy ogłoszeń w moim bloku wywiesiłam plastikową koszulkę z taką oto zawartością: </span></div>
<div style="background-color: white; color: #1c1e21; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYu1xcpIPTb9HGHBFwb3UljOkKc109ynHTTm5i1iGZnytWbRZ8G9LZPrBR9cejKZzir7M9tD8sJkbWFSqG-WFmZmMGHLqkVP4X4c3VTuhvY2P-Io_Ie5IQG0UvhWPGtBPJnMZ3kZcnuV4/s1600/78790017_2638841529556164_2532288614365134848_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="627" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYu1xcpIPTb9HGHBFwb3UljOkKc109ynHTTm5i1iGZnytWbRZ8G9LZPrBR9cejKZzir7M9tD8sJkbWFSqG-WFmZmMGHLqkVP4X4c3VTuhvY2P-Io_Ie5IQG0UvhWPGtBPJnMZ3kZcnuV4/s640/78790017_2638841529556164_2532288614365134848_n.jpg" width="418" /></a></div>
<div style="background-color: white; color: #1c1e21; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; color: #1c1e21; margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Skąd pomysł na 107 serc do przekazania dalej? Jest to rodzaj mojej prywatnej manifestacji, anty poparcia dla klasycznej tradycji prezentowej. Słowo 'prezent' ma zupełnie inną etymologię niż słowo 'dar'. Jego historia sięga średniowiecza. Pierwotnie oznaczało ono dar lenny przedstawiany publicznie, czyli prezentowany władcy. Ma zatem związek z prezentowaniem - publicznym pokazywaniem podarunku. Taki cha<span class="text_exposed_show" style="display: inline;">rakter ma też rozpakowywanie prezentów pod choinką. I ja czemuś takiemu mówię NIE. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie znajdę poklasku wśród czytających, ale też nie o to mi chodzi. Dar winien być niewymuszony, czyli najlepiej bez okazji. Nie przeczę, że prezenty świąteczne/urodzinowe itd. też mogą być ofiarowywane z serca. Zastanówmy się jednak do czego doprowadziła swoista KAMPANIA PREZENTOWA. Nie tylko ta reklamowa, przedstawiająca nam dziewczynkę w cukierkowym pokoiku, gdzie właściwie jest wszystko - łóżko z baldachimem, toaletka, różowe biurko, no i oczywiście mnóstwo zabawek. A teraz dostała jeszcze tę cudowną lalkę, która nie dość że płacze, gdy "jest głodna", to jeszcze robi kupkę. A Ty? Odmówisz swojemu dziecku tej dziecięcej radości? Spójrz tylko na dziewczynkę z reklamy. Jeśli kochasz swoje dziecko, zrobisz wszystko, by i ono poczuło się jak w bajce; by nie musiało patrzeć z zazdrością na prezenty swoich koleżanek/kolegów. Lecz prezentowy wyścig szczurów, to wcale nie wymysł współczesnego świata. Ćwierć wieku temu, gdy chodziłam do Szkoły Podstawowej, a na sklepowe półki dopiero wchodziły "Barbi i Keny", było podobnie. Pamiętam jak wszyscy w klasie po kolei wymieniali co też przyniósł im Mikołaj. A nie każdemu coś przyniósł i często to właśnie "szkoła" uświadamiała biednym ich "gorszość", mimo iż w domu mogło być mnóstwo miłości i świątecznego ducha.</span></span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1c1e21; display: inline;">
<div style="margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">
</span>
<br />
<div style="margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">A to już współczesna historyjka: Pewna dziewczynka, rozczarowana prezentem "do buta", postanowiła narysować dla Mikołaja KUPĘ. Powstrzymała ją jedynie perspektywa ponownego przyjścia tegoż spełniającego dziecięce marzenia osobnika 24. XII. A nuż zreflektuje się "staruszek" i tym razem przyniesie właściwy... Zdarzenie na tyle wymowne, że pozostawię je bez komentarza. To my uczymy dzieci, że Święta, to przede wszystkim prezenty ...a przy okazji jakiś "bobas w żłobie". Czy proponuję wykarczować prezentową tradycję? Hm... Czemu nie! A przynajmniej odwrócić proporcje, zrobić coś samemu ...podarować serce.</span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">
</span>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
Mój Syn potrafi cieszyć się ze wszystkiego - z liścia, z ofiarowanego Mu uśmiechu, przeczytanej książeczki, czy zaśpiewanej po raz dziesiąty tej samej piosenki. I nigdy nie wzgardziłby żadną zabawką tylko dlatego, że wymyślił sobie inną. Jest czystą miłością i wdzięcznością! A jednak to Jego określa się mianem "niepełnosprawny". Kampania prezentowa utwierdza w przekonaniu, że danego dnia coś się komuś NALEŻY i kropka. Z urzędu. Niczym lenno. Nie taka zaś winna być istota DARU.</div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzk6njZh_4FWD-D5q_IVe-gTyn6as8-WYGwU_On9oyF9CDkJvjhI-0ocL8F10KxdfI6rxFLplH410Oqet1Mjkh4i4hQNroE1wsLXXqq2dkGMMFkCGhygZ0QNGDOZGsyI2qdWqVw7O4B2Q/s1600/46458145_2051192971786523_3622783847361413120_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="629" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzk6njZh_4FWD-D5q_IVe-gTyn6as8-WYGwU_On9oyF9CDkJvjhI-0ocL8F10KxdfI6rxFLplH410Oqet1Mjkh4i4hQNroE1wsLXXqq2dkGMMFkCGhygZ0QNGDOZGsyI2qdWqVw7O4B2Q/s400/46458145_2051192971786523_3622783847361413120_n.jpg" width="261" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<br /></div>
</span></div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-47009657474483209832019-12-04T05:29:00.001-08:002019-12-23T10:00:52.965-08:00Kilka refleksji świątecznych, cz. I<div class="_5pbx userContent _3576" data-ft="{"tn":"K"}" data-testid="post_message" style="background-color: white; color: #1d2129; line-height: 1.38; margin-top: 6px;">
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_5de7b34aa65ec7938984558" style="display: inline;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="color: #1c1e21;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="color: #1c1e21;">MAGIA ŚWIĄT. Hasło to wdziera się w moją życiową przestrzeń niemal z każdej strony. Gdzie się nie odwrócę, dopada mnie ze swoją cukierkową słodyczą doprowadzając niemal do mdłości. Święta przedstawia nam się jako czas uśmiechniętych twarzy zgodnie zasiadających do suto zastawionego stołu, z wielką choinką i obowiązkowo mnóstwem prezentów. I tego każdemu z serca życzę - by do wigilijnej kolacji zasiadł z tymi, którzy są mu bliscy; by nie zab</span><span class="text_exposed_show" style="color: #1c1e21; display: inline;">rakło wybornych potraw, a przedświąteczna bieganina, sprzątanie i gotowanie nie spowodowały frustracji i kłótni wśród domowników, co niestety bywa częstym zjawiskiem. Nikomu nie odmawiam radości, jedzenia, ani prezentów. Apeluję jedynie o to, by tchnąć w to wszystko DUCHA!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large; text-align: justify;">I tu dochodzimy do sedna. Święta tu, Święta tam, wszyscy trąbią o Świętach, życząc nam cudownych, zachwycających, magicznych... A ja się pytam - o jakie właściwie Święta chodzi? Bo równie dobrze może chodzić o Święto Lasu. Czy ktoś w ogóle mówi o Bogu, który tej nocy się narodził? I to w nieludzkich warunkach. To nawet nie była drewniana szopa. Takie buduje się w Europie. W Jerozolimie zwierzęta trzymano w grotach. Jezus przyszedł na świat w zimnej, wilgotnej, ciemnej skalnej grocie. Tam właśnie rozbłysła prawdziwa światłość. Potęga, bezkres i nieskończoność zstąpiła na ziemię ogarniętą mrokiem. I to jest prawdziwa magia Świąt - że Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas. Nie ta landrynkowość sącząca się z reklam.</span></div>
<div class="text_exposed_show" style="display: inline;">
<div style="margin-bottom: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Dziś, w imię światopoglądowej sterylności, słowo Bóg spycha się na margines. Są po prostu Święta, prezenty, choinka, czasem jeszcze śnieg. Wszystko to jednak jest puste, jałowe, bo nie ma w sobie refleksji nad tym CO MY WŁAŚCIWIE ŚWIĘTUJEMY. Owszem - samo spotkanie z rodziną przy wspólnym stole, to również jakiś rodzaj święta i oby jak najwięcej w naszym życiu takich zgodnych kolacji. Życzę jednak tak sobie, jak i każdemu z Was, szerszej świadomości i zrozumienia o co tak naprawdę chodzi w Świętach - Świętach BOŻEGO NARODZENIA.</span></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
</div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">
</span></div>
</div>
<div class="_3x-2" data-ft="{"tn":"H"}" style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px;">
<div data-ft="{"tn":"H"}" style="font-family: inherit;">
<div class="mtm" style="font-family: inherit; margin-top: 10px;">
<div style="font-family: inherit; position: relative;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisJGp7JiPFeSUHM2FOEixagfbbe-HJJ_YNyaYxfdDIntbImv0pQfsPBLji3R9bu42jkcKP1gB5ya0pyJ3oqzx15jHKYj3ajIKcdOB_UZUv3M7sEHuYYr189XRWltiTg3NhXs_ulsnlIzQ/s1600/kadr-z-filmu-narodzenie-176381.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="413" data-original-width="640" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisJGp7JiPFeSUHM2FOEixagfbbe-HJJ_YNyaYxfdDIntbImv0pQfsPBLji3R9bu42jkcKP1gB5ya0pyJ3oqzx15jHKYj3ajIKcdOB_UZUv3M7sEHuYYr189XRWltiTg3NhXs_ulsnlIzQ/s400/kadr-z-filmu-narodzenie-176381.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="_5cq3 _1ktf" data-ft="{"tn":"E"}" style="font-family: inherit; margin-left: -12px; position: relative;">
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-72765882563698793662018-11-24T14:39:00.001-08:002018-11-25T01:07:45.256-08:00Znieczulica społeczna choroba uleczalną czy postępującą?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">W miniony poniedziałek, w pociągu trójmiejskich Kolei Regionalnych, doszło do brutalnego i tragicznego w swych skutkach zdarzenia. Na odcinku Sopot-Gdynia 59-letni mężczyzna miał zwrócić uwagę 31-letniemu współpasażerowi, że ten zbyt głośno rozmawia przez telefon. Sprzeczka skończyła się napaścią upomnianego. Był środek dnia, kolejką podróżowało całkiem sporo osób, jednak gdy doszło do szamotaniny, tłum zaczął gremialnie uciekać. Po chwili w przedziale znajdował się już tylko awanturnik i poszkodowany. Zainteresowany zamieszaniem pan Bartosz odwrócił się, a ujrzawszy jawną przemoc wobec człowieka, jako jedyny (!) próbował interweniować. Najpierw zwrócił się do napastnika, by ten puścił swoją ofiarę, lecz gdy usłyszał stanowcze "wypierdalaj", wycofał się w poszukiwaniu pomocy. Wiedział bowiem, że w pojedynkę nie obezwładni agresora. W tym czasie krzywdzony był jeszcze przytomny i prosił swojego oprawcę, by ten przestał go bić, bo ma już dość. </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Niestety chętnych do pomocy nie było. Większość już dawno się ulotniła, a pozostali mężczyźni udawali, że nie słyszą jego próśb. Zwyczajnie odwracali głowy i nie reagowali. </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Niedługo potem pojawił się Kierownik Pociągu, a następnie Straż Ochrony Kolei i Policja. Nawet wobec interwencji odpowiednich służb, brutal nie przestawał okładać nieprzytomnego już mężczyzny, który wyniku obrażeń następnego dnia zmarł.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">I tu pojawia się pytanie - gdzie byli pozostali pasażerowie? Rozumiem, że każdy z nich mógł się obawiać o własne bezpieczeństwo. Nie było jednak konieczności, by stawać solo z będącym w amoku sprawcą. Pan Bartosz również nie zdecydował się na samotną interwencję, lecz próbował zorganizować grupkę mężczyzn. Tyle że Ci odwracali wzrok i udawali, że go nie słyszą. Nie wiadomo czy reakcja dodatkowych osób spowodowałaby opamiętanie, lecz być może udałoby się w porę obezwładnić prowodyra, a zaatakowany mężczyzna - mimo obrażeń - dzisiaj by żył. </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Całość wywiadu z panem Bartoszem znajdzieci</span><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">e</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> </span><a href="https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Swiadek-pobicia-Nikt-nie-chcial-pomoc-n129507.html?fbclid=IwAR26s7VnLfMxukelcLcPcFj7gthlzDcpbebLhYSQJCkt-E2IERYzivAVwpc" style="font-family: georgia, "times new roman", serif;" target="_blank">tutaj</a><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">.</span></span><br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Znieczulica społeczna to znak naszych czasów. Udajemy, że nic się nie dzieje, że nic nie widzimy, a gdy już nie da się udawać, mówimy: "Dlaczego ja? Niech inni coś zrobią!" Beznamiętność i brak wrażliwości na krzywdę drugiego człowieka powoli staje się normą społeczną. Solidarność międzyludzka odeszła gdzieś w niepamięć. Tłumaczymy się strachem, lecz de facto, gdy nic nam nie grozi, również pozostajemy bierni. Z jednej strony nigdy wcześniej nie byliśmy atakowani tyloma bodźcami z zewnątrz, a z drugiej, nigdy wcześniej nie było nam tak łatwo uciec od tego, co przez nas niepożądane - laptopy, komórki, słuchawki na uszach i kaptury na głowach. Leżącego co najwyżej ominiemy lub się o niego lekko potkniemy. Czy należy się temu dziwić? Przyjrzyjmy się edukacji. Dziś liczą się tylko cele, przedsiębiorczość, indywidualizm i w takim duchu wychowywane jest nowe pokolenie. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Kiedy mój brat był nastolatkiem, jego długie włosy często wzbudzały agresję u przedstawicieli subkultury skinheadów. Pewnego dnia, gdy podróżował koleją, zaczepiła go grupka "łysych". Postanowili wyrzucić go z pociągu. Zdrowie, a może nawet życie, uratowała mu wtedy starsza pani, która oburzona zaczęła krzyczeć, by zostawili go w spokoju. Zaprotestowała tonem tak zdecydowanym i nieznoszącym sprzeciwu, że oprawcy odeszli jak niepyszni. Rzecz jasna mogli wypchnąć na zewnątrz i ją i mojego brata, sądzę jednak, że w tamtym momencie wybawicielka nie kalkulowała niczego. To był odruch, spontaniczna reakcja. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Wróćmy do poniedziałkowego zdarzenia. </span><span style="background-color: white; text-align: start;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Zgodnie z art. 162 § 1 k.k., <i>kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. </i>Oczywiście w tym przypadku nikt nie mógł mieć pewności, że pomagając bitemu, sam nie dostałby w zęby, toteż wobec prawa jest kryty. Wobec prawa karnego, jasna rzecz. A co z prawem naturalnym - tym zapisanym przez Stwórcę w sercu każdego człowieka?</span></span><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Pojawiły się również pojedyncze gł</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">osy, jakoby ewentualna reakcja niosła za sobą ryzyko późniejszych kłopotów z prawem. </span></span><span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Zgodnie z art. 25 § 1. </span><span style="background-color: white; text-align: start;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><i>Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.</i> </span></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; text-align: start;">§ 2. <i>W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.</i></span><span style="background-color: white; text-align: start;"> </span><span style="background-color: white; text-align: start;">§ 3. <i>Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. </i>Teoretycznie powinno nas to uspokoić, lecz prawda jest taka, że nie brak absurdalnych wyroków, gdzie za kratki trafia ten, który de facto heroicznie rzuca się na pomoc. Mimo tego zaryzykuję stwierdzenie, iż wcale nie to było głównym motywem dezercji potencjalnych bohaterów.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; text-align: start;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; text-align: start;">Spróbujmy spojrzeć na tę sytuacje z różnej perspektywy. Wszak nie bez powodu mówi się, że <i>punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. </i>Ó</span></span><span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">w epizod wygląda zupełnie inaczej, g</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; text-align: start;">dy</span></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"> przemoc stosowana jest wobec nieznanej nam osoby. Lecz wystarczy</span><span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">, że okładany jest nasz ojciec, dziadek, mąż, syn itd., a już </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">bierność społeczna nie mieści się w granicach naszego pojmowania sprawiedliwości. I jeśli o pomoc proszony jest ktoś obcy, burzymy się jego pasywnością, lecz gdy do naszych serc kołaczą, udajemy, że nie słyszymy i nie widzimy. </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Dlaczego praworządność i przyzwoitość nie są wartościami obiektywnymi? Nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji i mogę tylko "gdybać" na temat tego, jak sama bym postąpiła. Sądzę jednak, że nie zatkałabym uszu słuchawkami i nie naciągnęła czapki na oczy. To po prostu nie leży w mojej naturze. Sprawa ta poruszyła mnie do głębi właśnie przez swoją absurdalność. Ten człowiek mógł żyć... Czy znieczulica społeczna jest chorobą uleczalną? ...Czy raczej postępującą? To pytanie, jak wiele innych, pozostanie zapewne bez odpowiedzi. Z nadzieją na to, że nie wszystko jeszcze stracone, że są na tym świecie <i>miłosierni Samarytanie,</i> za</span><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">kończę głębokimi słowami wielkiego </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jana Pawła II </span><span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">z książki </span><i style="font-family: georgia, "times new roman", serif;">Wstańcie, chodźmy!</i></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span class="font-italic" style="background-color: white; font-style: italic; margin: 0px; padding: 0px;">Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali. (...) Każdy z was znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać<utrzyma style="margin: 0px; padding: 0px;"> i obronić<obroni style="margin: 0px; padding: 0px;">, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych.</obroni></utrzyma></span><span style="background-color: white;"></span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span class="font-italic" style="background-color: white; font-style: italic; margin: 0px; padding: 0px;"><utrzyma style="margin: 0px; padding: 0px;"><obroni style="margin: 0px; padding: 0px;"><br /></obroni></utrzyma></span></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span class="font-italic" style="background-color: white; font-style: italic; margin: 0px; padding: 0px;"><utrzyma style="margin: 0px; padding: 0px;"><obroni style="margin: 0px; padding: 0px;"><br /></obroni></utrzyma></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCDf7iV4UK4WegT4i2m2R9ZWj7ZnG5kAOf7AxN_6vdb2Xx1b8cldnLYtQF_MmNbgIaKa48nY5tEnIDe8gmI9ZKaCwdszNlFV0jtmgr8H3ZoQ1ANdzyRzXwYnDQYMUak3oeEivUKyZbHug/s1600/jaWXNnrJnRfxkenp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="839" data-original-width="610" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCDf7iV4UK4WegT4i2m2R9ZWj7ZnG5kAOf7AxN_6vdb2Xx1b8cldnLYtQF_MmNbgIaKa48nY5tEnIDe8gmI9ZKaCwdszNlFV0jtmgr8H3ZoQ1ANdzyRzXwYnDQYMUak3oeEivUKyZbHug/s400/jaWXNnrJnRfxkenp.jpg" width="290" /></a></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span class="font-italic" style="background-color: white; font-style: italic; margin: 0px; padding: 0px;"><utrzyma style="margin: 0px; padding: 0px;"><obroni style="margin: 0px; padding: 0px;"><br /></obroni></utrzyma></span></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><span class="font-italic" style="background-color: white; font-style: italic; margin: 0px; padding: 0px;"><utrzyma style="margin: 0px; padding: 0px;"><obroni style="margin: 0px; padding: 0px;"><br /></obroni></utrzyma></span></span></div>
<div class="clr spacer-10-t" style="background-color: white; clear: both; height: 0px; margin: 10px 0px 0px; overflow: hidden; padding: 0px; visibility: hidden; width: 0px;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7272525198333106541.post-19546164640023160242018-08-02T14:59:00.003-07:002020-10-16T08:47:08.581-07:00Kobiety kobietom zgotowały ten los<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przedostatni <a href="http://lumen77.blogspot.com/2018/05/deprymujace-standardy-piekna.html" target="_blank">post</a>, traktujący o modelach kobiecości na przestrzeni wieków, wzbudził wśród moich koleżanek żywą dyskusję. Można powiedzieć, że trafił w czułe żeńskie struny. Temat piękna i jego standardów bez wątpienia należy do emocjonujących, choćby dlatego, że dotyczy każdej z nas. Której z kobiet nie zależy na byciu odbieraną jako atrakcyjną? Z</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> pewnością znajdą się takie, którym zależy bardziej i o wiele więcej dla owego celu poświęcą, jak i takie, które - </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">dla poklasku płci przeciwnej</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> - przysłowiowych włosów z głowy rwać nie będą. Jednak nie wierzę, by komuś zupełnie obojętny był wygląd i postrzeganie swojej osoby przez innych. Możemy mieć różne hierarchie wartości, stąd jedna postawi na seksapil, inna na styl i klasę, a jeszcze inna na intelekt, ale każda z nas w jakiś sposób chce być interesująca. Problem pojawia się wtedy, kiedy w kwestii owej siły przyciągania stajemy ze sobą w konkury. Jeżeli jedna dla efektu odsłoni trochę ciała, to druga odkryje więcej. Ponieważ z gołym biustem po ulicy (jeszcze) paradować nie wolno, następna pójdzie nie w ilość, ale w jakość. T</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">ak własnie rozpoczęła się era wypełnionych silikonem staników. Ups.. Sztuczna pierś przecież go nie potrzebuje. I bez niego sterczy jak nadęty balon, tudzież piłka do koszykówki. Nigdy nie zmienia kształtu i jest twarda jak biceps Pudziana. Po prostu nie do zdarcia! Kobieta obdarzona naturalnym dużym biustem nie może sobie pozwolić na luksus chodzenia bez stanika. Powiedzmy też otwarcie - jeśli widzimy filigranową pannę, o ciele tancerki, z biustem gwiazdy porno, to prawdopodobnie jest on podrobiony. Oczywiście </span></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">w przyrodzie</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"> </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">zdarzają się i takie przypadki, ale są niezwykle rzadkie. Problem w tym, że świat lansuje nam takie parametry jako normę, wpędzając w kompleksy damskie gremium. Jednak zapewniam </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Was,</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"> </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">drogie Koleżanki, że większość mężczyzn woli się przytulić do małej, lecz ciepłej i poddającej się dłoni piersi, niż do zimnego, twardego balona... Osobiście jestem posiadaczką piersi skromnych rozmiarów i chętnie "przyjęłabym" jeden numer więcej, jednak nie za cenę sztuczności! Skoro tak mnie natura uposażyła, taką się będę światu prezentować. Skądinąd akceptacja tegoż wcale nie jest łatwa. Zewsząd otaczają mnie "ideały" z perfekcyjnymi sylwetkami. Trudno się od tego zdystansować. Tę, swego rodzaju walkę o siebie i SWOJĄ kobiecość, prawdopodobnie przyjdzie mi toczyć do końca życia. </span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jako nastolatka byłam szczupłą dziewczyną, a mimo to, wskutek narzucanych zewsząd młodemu umysłowi wizji "wieszaków" z wybiegów, wciąż wydawało mi się, że jestem za gruba. Zaczęłam się odchudzać. W krótkim czasie moja sylwetka stała się podobna do tych z Oświęcimia. Pamiętam, jak przeglądałam książki kucharskie, sycąc się jeno widokiem potraw lub ich aromatem. Wąchałam namiętnie chleb, lecz go nie kosztowałam. Mój zaledwie epizod anorektyczny trwał niespełna trzy miesiące, za to leczenie zaburzeń jedzenia trwało kilka lat. W pewnym sensie anorektykiem - jak alkoholikiem - zostaje się na zawsze. Unikam wszelkiego rodzaju detoksów i postów, by nie wybić się z uregulowanego rytmu żywienia w obawie, że mogłabym znowu stracić nad nim kontrolę. Do dziś, na stresujące sytuacje, reaguję w jedyny znany mi sposób - niejedzeniem. Tyle, że dziś potrafię rozpoznać ten mechanizm i z nim walczyć. Anoreksja, to coś więcej niż przejście na dietę odchudzającą. To ogromne zaburzenie poczucia własnej wartości sprawiające, że człowiek ma kompletnie zniekształcony obraz siebie. </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>Doskonałość tak samo nie jest nam dostępna jak nieskończoność</i> (A. Musset). Tylko akceptując tę prawdę, będziemy w stanie odkryć i pokochać w sobie naturalne piękno. Próby zakłamania rzeczywistości przez kolejne chirurgiczne ingerencje w nasze ciało nie spowodują, że osiągniemy stan </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">zadowolenia</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> z siebie. Skąd to wiem? Wystarczy spojrzeć na kobiety, które wkroczyły na ową drogę. Większość z nich wpadła w pułapkę niekończących się zabiegów, doprowadzając się niejednokrotnie do karykaturalnego stanu. Kolejne próby "ulepszenia" nie przynoszą pożądanego efektu i raczej nigdy go nam nie przyniosą. Jeśli nie poczujesz się piękna od wewnątrz, żadna operacja Ci tego nie zrekompensuje. Problemów z poczuciem własnej wartości i atrakcyjności nie wyleczy chirurg plastyczny. Każdą dziewczynę, która planuje pójść pod skalpel, wysłałabym najpierw na psychoterapię. </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Bolączką</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> współczesnego świata jest negacja naturalnych procesów, jakim jest choćby starzenie. Chirurgia plastyczna, to ważna dziedzina medycyny estetycznej. Z założenia miała jednak pomagać ludziom zniekształconym przez choroby, czy nieszczęśliwe wypadki. Skądinąd pieniądz zrobił swoje. Poprawiamy to, co niekoniecznie poprawy wymaga. W niektórych przypadkach zastanawia mnie, czy to poprawa czy wręcz pogorszenie. A co jeśli któregoś dnia stanie przed kamerą kolejna "gwiazdka" i ogłosi, że idealna dłoń powinna mieć 4 palce? Popędzimy jak "jeden mąż" na amputację, byleby wpisać się w nowy trend? Celowo przytaczam jako wzór kalectwo, bo czyż wycinanie sobie żeber dla węższej talii takowym nie jest?</span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Presja ideału i perfekcji wywierana jest również na mężczyzn, panowie zdają się być jednak bardziej odporni. Z czego to wynika? Z większej pewności siebie i braku kompleksów. My kobiety chyba bardziej cierpimy na te przypadłości. </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Setki lat życia w świadomości, że jest się mniej wartościowym członkiem społeczeństwa, że kobiecie "nie wypada" wykonywać danego zawodu, że ostatecznie o wszystkim decyduje jej mąż - zrobiły swoje</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> Przez wieki kobietom nie wolno było samym o sobie decydować. Były bezgranicznie podporządkowane mężczyznom. W końcu przyszedł czas wyzwolenia, jednak skutki długotrwałego odbierania im pewności siebie długo jeszcze będą dawały o sobie znać. Zaryzykuję tu porównanie do zwierząt cyrkowych. Gdy jeszcze są małe, przykuwa się je łańcuchem, aby nie uciekły. Po pewnym czasie okowy można ściągnąć - zwierze i tak nigdzie nie pójdzie. Nie mam jednak zamiaru wieszać przysłowiowych psów na mężczyznach. Ich świadomość mocno się zmieniła. To my kobiety same zakładamy sobie kajdany perfekcji! Prześcigamy się, która będzie szczuplejsza, choć jestem przekonana, że większość mężczyzn woli zdrową dziewczynę miast "kija od szczotki". </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To my uświadamiamy mężczyznom, że możemy się jeszcze bardziej nagiąć i cierpieć dla bycia seksowną. Prosty przykład - wysokie obcasy. Powstały około 1500 roku, lecz - bynajmniej - nie dla dodania sobie wzrostu. Ich przeznaczeniem było dobre trzymanie męskiej nogi w strzemionach podczas jazdy konnej. Z czasem, za pomocą wysokich obcasów, zaczęto podkreślać swój pokaźny status majątkowy oraz standard życia. W ten sposób obcasy stały się częścią (wyłącznie męskiej!) mody. Pierwszą kobietą, która założyła takie buty, była 14-letnia Katarzyna Medycejska podczas ślubu z księciem Orleanu. W ten oto sposób stały się one dostępne dla kobiet. Przechodziły różne transformacje i miały różne formy. Niejednokrotnie chodzenie w nich sprawiało wiele trudności - rzecz jasna kobietom, bo mężczyźni nie tacy głupi i dawno porzucili to niewygodne i niefizjologiczne obuwie. Niewątpliwie, zakładając szpilki, stajemy się seksowniejsze - nogi wydaja się dłuższe, sylwetka smuklejsza, no i to ponętne kołysanie biodrami! Szpilki bez dwóch zdań dodają szyku. Lecz za jaka cenę... Ból stóp, osłabienie mięśni łydek i ścięgna Achillesa, </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">halluksy... Mężczyźni, to wzrokowcy. Skoro pokazałyśmy im jakie możemy być powabne w butach na obcasach, nie wyobrażają już sobie nas bez nich. Jestem jednak przekonana, że - gdybyśmy ciągle im tego nie uświadamiały - oni nigdy nie wpadliby na to, by oczekiwać od nas czegoś, co sami dawno - z rozsądku - porzucili. </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Oczywiście wszystko, co tu piszę, jest tylko i wyłącznie moją prywatną opinią, nie popartą </span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">żadnymi ankietami, czy innymi badaniami. Ot czysto hipotetyczne przemyślenia kobiety próbującej wziąć byka, jakim są wieczne kompleksy, za rogi. </span></span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: large;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;">Mimo pozorów w postaci przebojowego charakteru, jestem mocno zakompleksioną osobą, dlatego też moja bliska koleżanka - fotograf wpadła na pomysł zrobienia mi specjalnej sesji. Choć zdjęcia eksponują stronę cielesną, chciałabym, by ewentualny odbiorca spróbował dojrzeć w nich również moją osobowość. Prawdziwe piękno kryje się bowiem wewnątrz człowieka, nie mam co do tego żadnych wątpliwości! Nie lubię zwracać na siebie uwagi, chyba że intelektualnie, a już na pewno nie chciałabym, by mężczyźni "ślinili się" na mój widok. Dlatego też w swojej kobiecości staram się być atrakcyjna i jednocześnie tajemnicza. Nigdy zaś nachalna ani, tym bardziej, ostentacyjnie wulgarna. Kluczem do zachwytu jest bowiem oczarowanie tajemnicą. Z pewnością zdjęcia przepełnione są erotyzmem, nie chodziło mi jednak o to, by wywoływać niezamierzone emocje. Uważny obserwator, patrząc na te zdjęcia, ujrzy - mam nadzieję - przede wszystkim moją kobiecą wrażliwość; prawdziwą mnie - czystą i namiętną, bezbronną i silną zarazem. Nie zamierzam prezentować tu całej sesji, na którą w przeważającej większości składają się śmielsze fotografie, przeznaczone jedynie dla wybranych oczu. Zatem tylko kilka:</span></span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSqk4f1T388E7_s-jwqv4kJPXAkRUM5n7f2RKeRbX0d1BvmZ4WAAyV86cP4TUUEqXExLOkqc6HchzifipAhypxZ1ibMNIzP-e2wxJPZtVJs1s70zD7JkGWiKheJP4z-vVtqur4ptqeApI/s1600/IMG_4652.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: large;"><img border="0" data-original-height="1143" data-original-width="1600" height="228" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSqk4f1T388E7_s-jwqv4kJPXAkRUM5n7f2RKeRbX0d1BvmZ4WAAyV86cP4TUUEqXExLOkqc6HchzifipAhypxZ1ibMNIzP-e2wxJPZtVJs1s70zD7JkGWiKheJP4z-vVtqur4ptqeApI/s320/IMG_4652.JPG" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></span>
</span><br />
<div style="text-align: start;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ITFDj_oabNqPs4SZ-bo1tkpXGbeWZORzZXCYBAmdM-pQUyEzoFb9OGss4f4oiZh7CJK6bo5n7-COrU80OJQwOtdCf3DSZkMlprx_lDx30McONsojf0cLgLOpKk5xTxlE1IVGPqoxIIk/s1600/IMG_4760.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: large;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1143" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ITFDj_oabNqPs4SZ-bo1tkpXGbeWZORzZXCYBAmdM-pQUyEzoFb9OGss4f4oiZh7CJK6bo5n7-COrU80OJQwOtdCf3DSZkMlprx_lDx30McONsojf0cLgLOpKk5xTxlE1IVGPqoxIIk/s400/IMG_4760.JPG" width="285" /></span></a></div>
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUD3gDT8JatWLdfTOCy5IergVxdQvghWV0Co4xfCnD4rpU_itLYWAyniIPcnVvwWoeslBe1D8ACkkpWoV6FrIbkOgNxwJWmCWZ4AWGoIdPJFn1ATlDQW_W77Na6fwHgdRPfHwmxj6ssbc/s1600/IMG_4680.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1143" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUD3gDT8JatWLdfTOCy5IergVxdQvghWV0Co4xfCnD4rpU_itLYWAyniIPcnVvwWoeslBe1D8ACkkpWoV6FrIbkOgNxwJWmCWZ4AWGoIdPJFn1ATlDQW_W77Na6fwHgdRPfHwmxj6ssbc/s400/IMG_4680.JPG" width="285" /></a></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span>
<span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDp0zOHQ6UPtoZepYc51wlz3RAX9FRQAju81SjuUpFn6G56dimVbPesqmbLRbSU24e4laDA2StDq8HAJ0qQB9bOqdSkDm7G7LgmWQhXZagpShnoReik_SWzzxQVljw83qFfEyrzfyyO4s/s1600/IMG_4578.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: large;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1143" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDp0zOHQ6UPtoZepYc51wlz3RAX9FRQAju81SjuUpFn6G56dimVbPesqmbLRbSU24e4laDA2StDq8HAJ0qQB9bOqdSkDm7G7LgmWQhXZagpShnoReik_SWzzxQVljw83qFfEyrzfyyO4s/s400/IMG_4578.JPG" width="285" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTO4gVpaTX0sz0h1FqfTriuTkUJVaQYCUl9Oq8W1OzKzXBCGUHtvkgXAIUO1BHWKh6TF9pN6AaIr6bFWQmgLynX6rpyXMtzFh_LR3SligNh0csH1BdWhwmUJhqCbp_QwHbCZOqoYOppYY/s1600/0IMG_4738.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: large;"><img border="0" data-original-height="1444" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTO4gVpaTX0sz0h1FqfTriuTkUJVaQYCUl9Oq8W1OzKzXBCGUHtvkgXAIUO1BHWKh6TF9pN6AaIr6bFWQmgLynX6rpyXMtzFh_LR3SligNh0csH1BdWhwmUJhqCbp_QwHbCZOqoYOppYY/s400/0IMG_4738.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: start;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-gGfrlIe4lkz7xvwMBof1tJMYsVWS4duHzJjAqC1oEEtCwbG7vjcqj1J-yXpJqrncAt5emaoKH9EFvwSoSb8waF6ggatmIT-5f_jZsiHXEIaRsC8W-FJZMKBPf-21fK2KegVI5wWwP9I/s789/47444818_2242543079111102_4212510864583950336_n%252C%252C.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="538" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-gGfrlIe4lkz7xvwMBof1tJMYsVWS4duHzJjAqC1oEEtCwbG7vjcqj1J-yXpJqrncAt5emaoKH9EFvwSoSb8waF6ggatmIT-5f_jZsiHXEIaRsC8W-FJZMKBPf-21fK2KegVI5wWwP9I/w273-h400/47444818_2242543079111102_4212510864583950336_n%252C%252C.jpg" width="273" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: start;"><br /></div>
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
</span><span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wśród zdjęć znalazło się jedno, trochę inne niż pozostałe, bo nad wyraz zwyczajne (umieściłam je również we wzmiankowanym na początku <a href="http://lumen77.blogspot.com/2018/05/deprymujace-standardy-piekna.html" target="_blank">poście</a>, do którego przeczytania gorąco zachęcam). Te wcześniejsze miały na celu podkreślenie mojej kobiecości. Nie posiadam f</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">igury gwiazdy z filmów porno. Moja sylwetka, to idealna kobieta rodem z Antyku, czyli małe piersi i minimalne wcięcie w talii - klasyczna prosta kolumna. Sesja u koleżanki miała wyeksponować moją kobiecość i rzeczywiście - jeśli stanęłam w odpowiedniej pozycji, można było zobaczyć moje delikatne krągłości. Zdjęcie, o którym mówię, pokazuje 100% naturalnej mnie. </span></span></span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF4wyVJjMNgYTP1nEZgmlebxPsh7Uoguc3tnBc1C4-fZw1h-C-YAY7FVon4xNvj1nh5m_wy8AY-UqxaSy_gMDVLjLRjdAaH20b5BK19I1IkCfMNUWOtcJrPQhSfZLm8pcBDAEEIJp3fxg/s1600/IMG_4755+.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: large;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1143" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF4wyVJjMNgYTP1nEZgmlebxPsh7Uoguc3tnBc1C4-fZw1h-C-YAY7FVon4xNvj1nh5m_wy8AY-UqxaSy_gMDVLjLRjdAaH20b5BK19I1IkCfMNUWOtcJrPQhSfZLm8pcBDAEEIJp3fxg/s320/IMG_4755+.JPG" width="228" /></span></a></div>
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Z początku nie za bardzo je lubiłam, bo wciąż nie jestem wolna od kompleksów, a sztucznie nadmuchane lalki tworzą wzorce, którym ciężko sprostać bez ingerencji chirurgicznej. Postanowiłam jednak wypowiedzieć wojnę moim kompleksom i porównywaniu się z innymi, bo jest to po prostu destrukcyjne. Z racji mojej chudości sukienka na mnie wisi, z dekoltu zaś nie wyskakują piłki do koszykówki. Bioder też specjalnie nie widać. Nigdy nie powiedziałabym, że mam wąskie usta, lecz wobec co drugiej kobiety z wstrzykniętym kwasem hialuronowym lub innym specyfikiem, moje są nad wyraz przeciętne. Ale to jestem właśnie JA i dochodzę do wniosku, że w tym cały mój urok - w małych piersiach, skromnych rzęsach, przeciętnych, lecz moich własnych ustach, po prostu w mojej autentyczności. Z pewnością nie brak kobiet, które natura obdarzyła szczodrzej niż mnie, ale ostatecznie mówię sobie TAK. Zaczynam się akceptować, a może nawet kochać, choć zdaję sobie sprawę, że jest to początek długotrwałego procesu, który dopiero się zaczął. Prawdopodobnie do końca życia przyjdzie mi się z czymś mierzyć, moje ciało będzie poddawać się upływowi czasu, co jest zupełnie naturalne, choć nie dla współczesnego świata, który starzeniu, zmarszczkom i obwisłościom mówi FE. Jeśli będę z czymś walczyć, to tylko z taką niszczącą człowieka filozofią. </span></span></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">__________________________________________</span></span></span></span><br />
<span face=""arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif" style="background-color: white; color: #111111; font-size: xx-small; text-align: center;">Fot. <a href="http://basiakramczynska.pl/" style="color: #1fa39e; text-decoration-line: none;">http://basiakramczynska.pl/</a></span><br />
<a href="http://no-man.flog.pl/" style="background-color: white; color: #1fa39e; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13.2px; text-align: center; text-decoration-line: none;"><span style="font-size: xx-small;">http://no-man.flog.pl/</span></a><br />
<span face=""arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif" style="background-color: white; color: #111111; font-size: xx-small; text-align: center;"><a href="https://www.facebook.com/Basia-Kramczy%C5%84ska-Fotografia-274772349221528/" style="color: #1fa39e; text-decoration-line: none;">https://www.facebook.com/Basia-Kramczy%C5%84ska-Fotografia-274772349221528/</a></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="text-align: start; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></span></div>
Basia Julia Mhttp://www.blogger.com/profile/05142294150566074361noreply@blogger.com2